Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2017, 20:33   #25
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Strach i Nadzieja
Julien był jak przeciwieństwo Emmericha. Być może to dlatego, po początkowym napięciu, potrafili się ze sobą dogadać. Tak dokładniej mówiąc, to dziaciak mówił, a łowca głównie milczał, być może słuchał, a może tylko wyłapywał co ważniejsze słowa-klucze, resztę puszczał w niepamięć. Żak nie tego się spodziewał po dotarciu do bramy. Licha konstrukcja, beznadziejna fortyfikacja, czy też raczej jej brak, no i ci pożal się boże strażnicy. Czemu ich nikt nie porwał? Chłopak jakoś wątpił, by byli nowymi ochotnikami i tacy po każdym ataku się znajdowali, bo to była misja samobójcza, nic ponad to. Co takich dwóch łosiów mogło tutaj poradzić? Julien pokręcił głową z dezaprobatą.

Kiedy Emmerich pokazał mu znalezioną, jelenią czaszkę, Julien lekko się wzdrygnął. Starał się jednak nie pokazywać po sobie, że go to przeraża czy obrzydza. Początkowy chaos myśli został po chwili poukładany i wypłynął z jego miękkich ust w całkiem składnej wypowiedzi. Nie ukrywał, że zaprezentowana teoria w jego mniemaniu była przekombinowana i paranoistyczna, jednak chciał po prostu to z siebie wyrzucić. O dziwo łowca wcale nie wziął tego za totalną głupotę i bzdurę, wręcz go pochwalił. Młodzik poczuł rosnące na sercu ciepło, uśmiechnął się dziwnie uroczo. Był zdecydowanie zbyt ładny jak na takie zlecenie, powinien łazić po domach i nieletnie dziewczęta zaczepiać, a nie brudzić się w kurzu i pyle, na ulicach zapyziałej wiochy. On jednak zdawał się być zadowolony z obranej drogi, mimo początkowego lęku, jaki wzbudził w nim Emmerich, teraz był zadowolony, że nie jest tutaj sam. Oczywiście zasługę w tym miał fakt układu, w której to mógł czuć się ochraniany przez dorosłego mężczyznę. Umowa słowna sam na sam to jednak było za mało i po powrocie do karczmy musi poprosić Daana, aby uczestniczył w jej zawarciu. Nie warto było nic brać na przysłowiową “gębę”.

- Weźmy czaszkę ze sobą. Może się przydać, prawda? - podrapał się palcem po czubku głowy obrośniętym gęstymi, rudymi włosami. Robił to delikatnie, jakby bojąc się zniszczyć sobie fryzurę, choć prawda była taka, że miał na głowie niezły bałagan i chaos, więc nawet nie było co psuć.

- Chciałbym też kopalnie zobaczyć, ale to chyba już nie dzisiaj. Tyle ile mogliśmy w wiosce zrobić, to zrobiliśmy - wzruszył niedbale ramionami - Nie rozumiem innych. Po co siedzieć z założonymi rękami i czekać na zaliczkę? Przecież jak się ruszą i nawet czegoś dowiedzą, to nic to nie zmieni, wciąż będą mogli zrezygnować… Szczerze mówiąc, sam się zastanawiam nad tym, nie wygląda to na bezpieczne zlecenie, sądziłem, że to jakaś garstka rzezimieszków, a nie tuziny dzikusów z maskami na twarzach - wyraził swoje obawy wzdychając ciężko - Gdyby nie to, że Daan tak się podniecił tym wszystkim, to chyba bym zawrócił… Ty często się tak najmujesz? - zapytał nieco z ciekawości spoglądając na Emmericha. Błękitne oczy nie wyrażały już tego strachu co za pierwszym razem, a oblicze chłopca zdecydowanie złagodniało. Łowca jednak wiedział, że wystarczy jedno opryskliwe i agresywne zdanie, aby Żak ponownie się go zląkł. Widać jednak było, że młody się starał.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline