Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2017, 10:11   #424
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wolfgang znów próbował magii na demonie. Tym razem posłał w niego skoncentrowany podmuch wiatru, który bez problemów przewróciłby zwykłego człowieka, a nawet byłby w stanie powstrzymać konia. Siła słupa powietrza pchniętego w demona, nie spełniła jednak swojego zadania. Powietrze z ogłuszającym hukiem omiotło demoniczną postać, która tylko przywarła do dachu, a jej skrzydła łopotały szaleńczo. Demon odzyskał równowagę i błyskawicznie odwrócił się, wypatrując atakującego go maga. Załopotał skrzydłami, a macki wystające z jego otworu gębowego kilkukrotnie zwinęły się i rozprostowały. Wydał długi syk, który w uszach Wolfganga zabrzmiał mniej więcej jak - SSSSSKNIIINESSSSZ. A potem demon oderwał się od dachu i skoczył w dół. Niebezpieczeństwo czyhające na znajdujących się w magazynie awanturników zostało zażegnane, ale teraz to Techler znalazł się w nie lada opałach!


Bernhardt widząc nadciągającą straż, zawahał się. Nie za bardzo wiedział, jakie są zamiary stróżów prawa, ale wiedząc, że on i jego kompania są poszukiwani w mieście za morderstwo Magiriusa i podpalenie domu, postanowił nie ryzykować. Zresztą miejsce, w którym się teraz znajdował, ze względu na rozszerzające się płomienie, nie nadawało się na dalszą kryjówkę. Usłyszał huk z miejsca, w które poszedł Wolfgang i zaniepokojony podbiegł sprawdzić co się tam dzieje.

Gdy wybiegł zza rogu, już przygotowany do strzału, aby wspomóc czarującego kompana, nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Stanął jak wryty, z przerażeniem wpatrując się w skaczącą z dachu demoniczną postać. Kusza wypadła na ziemie z roztrzęsionych dłoni, a w nogawce poczuł wilgoć.


Lothar szybko ustawił kolejną beczkę na szczycie schodów na wypadek, gdyby napastnicy podjęli znów próbę dostania się na górę. Z dołu słyszał ich wściekłe głosy i to jak naradzają się co zrobić. Na szczęście na razie nie mieli żadnego dobrego pomysłu, co zapewniało chwilę spokoju.

Szkiełko ostrożnie podniósł skobel ryglujący wrota i uchylił je. Tuż obok niego czekał Axel, który gdy tylko szpara zrobiła się wystarczająco duża, wypchnął poziomą belkę na zewnątrz. Już wcześniej przywiązali linę od wielokrążka do krokwi, tak żeby móc w miarę bezpiecznie zjechać na dół. Teraz dostrzegli woźniców ukrytych za powozami. Teugen nadal rozmawiał z kimś w drugim powozie. Gdzieś z tyłu magazynu rozległ się huk i dach budynku zatrząsł się niebezpiecznie.

Pierwszy linę złapał Axel i błyskawicznie, ignorując linę palącą mu palce zjechał w dół, niezgrabnie lądując na ziemi. Poczuł ból w kolanie i odturlał się na bok, robiąc miejsce już zsuwającemu się Leopoldowi. Następny w kolejności był szlachcic, który gdy wychylił się na zewnątrz zobaczył coś niepokojącego. Sąsiedni magazyn spowijały kłęby dymu, a do magazynu nr 13 zbliżała się grupa czterech uzbrojonych robotników. Nie było czasu na zastanawianie się. Chwycił linę i opuścił się na dół.

- Gore! Gore! - krzyczał ktoś nieopodal. Na kozioł pojazdu, na drzwiach którego wymalowano znak psiej głowy, wskoczył woźnica, do tej pory ukrywający się za pojazdem i zamachnął się batem, z zamiarem rozjechania znajdujących się bezpośrednio przed powozem Szkiełka i Lothara.


Demon był blisko, a nawet bardzo blisko. Wolfgang miał nadzieję, że tym razem podmuch skierowany prosto w demona powstrzyma go na chwilę. Zaryzykował, już szykując się na walkę wręcz i osłanianie sparaliżowanego ze strachu Zinggera. Znów powietrze szaleńczo zahuczało i uderzyło w potwora. Skaczący z dachu demon został uderzony i odepchnięty siłą wiatru, wykonując w powietrzu fikołka i beczkę. Uderzył o bok magazynu nr 14 i zsunął się po ścianie.
 
xeper jest offline