Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2007, 20:12   #34
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Marek
jak powiedziales tak i tez zrobiles. Juz zza drzwi uslyszales slowa Wandy. Wzruszyles jednak jedynie ramionami po czym niezrazony jej jakze "optymistycznym" nastawieniem do twojego stylu zwiedzania ruszyles na dalsza czesc obchodu. Mijajac liczne korytarze z ktorych scian spogladali na ciebie dawni wlasciciele i nieliczne portrety czlonkow rodziny dotarles w koncu do miejsca ktore wydalo ci sie znacznie bardziej interesujace niz salon wypelniony starociami. Lekko uchylone drzwi z ciemnego drzewa kusily na tyle iz smialo przekroczyles prog pomieszczenia ktore skrywaly. Twym oczom ukazala sie delikatnie oswietlona sala. Swiatlo dobywalo sie z malenkich refrektorkow zawieszonych na suficie i gdzieniegdzie na scianach. Nie bylo tu ani okna ani tym bardziej drzwi tarasowych jak w salonie. Centrum stanowil pieknie zdobiony stol bilardowy z bilami wygladajacymi jakby wrecz czekaly na ciebie. Na jednej ze scian ulozone rowno kolo siebie wisialy kije. Pod druga sciana, lekko wtopiony, wykonany z czarnego marmuru stal barek. Za nim w oszklonej gablocie pietrzyly sie karafki z roznego rodzaju aklocholami. Druga, rowniez oszklona zawierala najwyrazniej lepsze delicje gdyz byla zamkneta na skomplikowany srebny zamek. Chwile po twoim wejsciu drzwi ponownie sie uchylily przepuszaczajac Sare, ktora zdawalo sie jako jedyna postanowila ci towarzyszyc.


Osoby pozostale w salonie.

Sara bez zastanowienia ruszyla za Markiem. Co poniektorzy z was zapewne tez planowali wykonanie takiego samego ruchu gdy przeszkodzilo wam pojawienie sie starej kobiety. Weszla cicho od strony ogrodu. Siwe, wygladajace na brudne wlosy, potargana suknie, dlonie wysmarowane ziemia. Spojzala na was niezbyt przytomnie po czym wydala z siebie przerazliwy skowyt.
- Przekleci!! Przeklety dom i ci co w nim mieszkaja. Potwory. Umrzecie!! Zarzna was tu jak psow. Beda sie plawic w waszej krwi. Uciekajcie!! Przekleci na wieki.
Struzka sliny pociekla z jej na wpol otwartych ust. Hrapliwy glos momentami nabierajacy nieprzyjemnego piskliwego brzmienia. Szalony wzrok ktorym wodzila za wami. Wreszcie splunela na wspanialy perski dywan i lekko kulejac wycofala sie do ogrodu niknac wam z oczu.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline