Wgryzła się w jabłko, które Drake, skądś wytrzasnął, zjeżdżając windą do parkingu podziemnego. Nie wyspała się, nie to żeby jakoś specjalnie narzekała, ale naprawdę mogli sobie odpuścić powtórkę powtórki. Musiała być dzisiaj w formie, a nikt nie lubił pokazywać się w nowej robocie z podkrążonymi oczami. Ten bęcwał miał dzisiaj wolne, co pewnie wyjaśniało, dlaczego zupełnie nie reagował na sugestię, że powinni pójść spaść, a może to ona po prostu za słabo walczyła o kilka godzin snu. czymkolwiek to nie było, przyniosło kilka rozkosznych chwil i sprawiło, że Wścieklizna, musiała rano wziąć lodowaty prysznic, co by nie zasnąć na siedząco. Niecierpliwie patrzyła na zmieniające się cyfry, na o dziwo działającym wyświetlaczu widny. Wiedziała, co tak naprawdę jest w stanie ją obudzić, a to czekało na nią jeszcze tylko dwa piętra niżej. Owoc chrupał przyjemnie pod zębami, a kwaśnawy posmak, dobrze działał na kupki smakowe młodziutkiej szatynki. Przymknęła z przyjemności zielone, oczy. Jeśli, ktokolwiek powiedziałby jej, że kiedyś zajmie się całkiem uczciwą pracą, wyśmiałaby go, a potem odstrzeliła mu łeb - wariatów powinno się od razu dobijać. Zlizała z dłoni cieknący po niej owocowy sok i pokręciła głową, nie dowierzając w to co zamierzała zrobić, ale były priorytety. Jej dziecinka zawsze była numerem uno, nieważne, co by się nie działo - ona wygrywała. Z metalowym chrzęstem drzwi windy otworzyły się, a Wścieklizna wyrzuciła ogryzek, w górę, poczekała, aż resztka owocu zacznie opadać, by w ostatnim możliwym momencie, zaserwować jej kopniaka, wzmocnionym, metalowymi płytkami, czubkiem, buta z wysokimi cholewami. Uśmiechnęła się, patrząc jak miąższ z jabłka, rozkwasił się na betonowym słupie. Przeciągnęła się, rozprostowując zaspane mięśnie i przetarła zmęczone oczy opuszczając windę. Złapała, do tej pory wciśnięty pod pachę, w obie dłonie czarny, porysowany kask motocyklowy i nałożyła go na głowę, w momencie gdy podeszła do zupełnie nie porysowanego motocykla.
[MEDIA]http://www.ckm.pl/files/2016_05/lsa-autnonomy-nightmare-13bef07926927e0fdf8f94a059b6175d_425987.jpg[/MEDIA]
Pieszczotliwie pogładziła czarną, matową karoserię i dosiadła maszyny. Poprawiła skórzane, nabijane ćwiekami rękawiczki nim przekręciła kluczyć w stacyjce. Przyjemne, całkowicie bezgłośne wibracje silnika, między jej nogami odbiły się zadowoleniem na jej twarzy, która zaraz zniknęła, za przyciemnianą szybką. Z delikatnością, z jaką podchodzi się do dziecka, przekręciła panewkę, dostarczając tym samym paliwa do motoru maszyny. Pochyliła się nad swoim motocyklem, niemal przytulając do niego i po chwili, bez pisku opon - bo to robili tylko amatorzy i faceci, którzy musza sobie zrekompensować ewidentne braki między nogami - wyjechała z parkingu.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=6xHh8bSX-zc[/MEDIA]
Krople deszczu spływały, powoli po skórzanej kurce motocyklowej szatynki, kreśląc na niej nic nieznaczące linie. Sprzączki, przy ciężkich motocyklowych butach, dzwoniły w rytm każdego, pewnego kroku Wściekłej. Pod pachą trzymała kask, a na głowie miała gogle motocyklowe. Prawe przedramię szpeciła blizna, gruba i głęboka, źle wygojona, ale Emma wydawała nic sobie nie robić ze zniesmaczonych spojrzeń. Co więcej zdawało się, że specjalnie eksponuję bliznę, podkreśla ją czerwoną, związaną wokół nadgarstka bandaną. Niewinny uśmiech, młodej i wątłej dziewczyny, na jaką wyglądała, mógł być mylący, ale wystarczyło jedno spojrzenie w błyszczące zielone oczy by zdać sobie sprawę, że ta dziewczyna oznacza jedno: kłopoty. Strzeliła w młodego chłopaka uśmiechem i puściła mu oczko.
- Dzięki dziubuś
Usiadła na jednej z ławek, pochylając się i opierając łokcie na szeroko rozstawionych nogach. typowy siad, dla osoby, która zwykła cały czas spędzać w rozkroku. Patrzyła spod byka na innych zebranych w pomieszczeniu i nie odezwała się, aż nie zostali zaproszeni do gabinetu ich nowej szefowej. Wówczas szatyna wysłuchała, co miała do powiedzenia kobieta i przytaknęła głową, zarzucając prawą stopę na lewe kolano, oparła się o udo łokciem. Luźna poza, niewinny uśmiech i otwartość, zjednywały ludzi i Black, zazwyczaj nie miała problemu z nawiązaniem z jakimiś kontaktu. Dlatego nawet do głowy nie przyszło jej by czekać, na to co powie reszta. Zasalutowała towarzyszą, niedbałym, ruchem, z błyskiem rozbawienia w oczach.
-
Jestem Emma, Emma Black, lub jak niektórzy na mnie wołają Wścieklizna, przyjaciele mówią Wściekła, więc na razie sobie darujcie - mrugnęła do nich, by zaraz odwrócić spojrzenie na Calpurnie. -
Ktoś tu rozpieszcza pracowników - zaśmiała się perliście -
to, co jak bardzo źle jest? - spojrzała na nową szefową uważniej -
i przede wszystkim, gdzie jest koniec drożnego odcinka?