Nieszczęścia chodzą nie tylko parami, ale także trójkami i czwórkami. Berwin jakąś ponurą pewnością czekał, aż przyjdzie do nich straż i oskarży o włamanie i zabójstwo Mössbauera.
Jeśli Karelia chciała ich wrobić, to świetnie jej szło. Tylko ... po co miałaby ich wcześniej ratować? - Zaczynam gonić w piętkę. - mruknął pocierając dłonią czoło i odruchowo sięgając po fajkę. - Jak zrobili taki bajzel, to znaczy że czegoś szukali. Ciekawe czy znaleźli?
Zastanawiał się obchodząc pokój i szukając jakichś miejsc, gdzie możnaby coś ukryć.
Nadepnął nogą na deskę podłogi sprawdzając, czy któraś nie jest poluzowana. - Dalej chłopaki. Może nam się poszczęści.
Stwierdził przechodząc do sąsiedniego pokoju i obstukał biurko. - Połóżcie Wilhelma do łóżka. Niech zazna odrobiny luksusu.
Rzucił zaglądając po biurko i stojące nieopodal łóżko. |