Mlaskając zbyt tłustą kaszą, w milczeniu wysłuchała historii kupca oraz odpowiedzi siedzących w karczmie postaci. Popiła ostatnimi dwoma łykami zatęchłej wody, po czym prawie udało jej się stłumić gromkie beknięcie, lecz wtedy jak na złość rozmowy ucichły. No co? Może i był z niej zawadiaka, hulaka i awanturnik w jednym, lecz głośne beknięcia i bąki nie należały do jej codzienności, zawstydziła się więc dziewczyna, widząc różnorakie ślepia wlepione w jej drobną twarzyczkę. Przyrumieniła się, lecz zaraz - trzeci raz tej nocy, łupnę pięścią w karczemny blat. - Gówno! - krzyknęła, rozładowując cuchnącą atmosferę tawerny, w której zaczęła powoli dryfować - Twój strój kupczyku jest wart dziesięć razy tyle. Za pięć dych pięknych oreniaków i dwieście pięćdziesiąt następnych po wykonanej robocie - będę zarzynać w twoim imieniu i ratować dziewczynki, byś mógł rodzinne rżnięcie swe wesoło kontynuować. To razem trzysta, jeżeli dobrze sobie w głowie rachunkuję. Za chudszą sakiewkę to ja tyłka z tej zawszonej budy nie ruszę, ni chuja! - na sekundę jej mętny wzrok utkwił gdzieś w pustce - mimo, że go ten, nie mam... no... - do reszty zmieszała się dobrze już zawiana, płowowłosa Elke.
Ostatnio edytowane przez Szkuner : 08-09-2017 o 15:11.
|