Gondyjczy przytaknął na słowa krasnoludki.
Henk spojrzał na Aurelia marszcząc przy tym czoło. Zdawał się być zbity z tropu słowami rasowego kuzyna
-Jeśli myślisz, że będę szeptać w obawie przed bandą koboldów, znaczy że jakiś trybik ci się w głowie poluzował kolego...- zażartował uśmiechając się szeroko. Henk miał nadzieję, że wyznawca Gonda nie odbierze źle tego żartu -Nie lękam się żadnej królowy, na pewno nie tej- wzruszył ramionami i spojrzał na koboldzicę.
- Nigdy bym cię nie oskarżał o tchórzostwo. - Odpowiedział ze spokojem Aurelio.
-Wiem o tym przyjacielu. Rozumiem, że jesteśmy w nieznanym miejscu i dobrze mieć po swojej stronie kogoś kto nas poprowadzi, ale ja bym nie ufał koboldom. Kiedy ich królowa ujrzy orków wyda nas bez zastanowienia. Te parszywce zrobią wszystko by przetrwać...- odpowiedział.
- Koboldy są najbardziej cywilizowane z zielonkawych ras koniec, końców pochodzą od szlachetnych smoków... Ale masz racje, nie ufajmy nikomu z po za naszej grupy tak na wszelki wypadek- Zgodził się kapłan.