- W sumie to i ja poproszę kawę - rzuciła, prostując się w krześle. Akcent miała trudny do ocenienia, brzmiała jednak, jak ktoś kto urodził się w NY, ale bardzo długo go tu nie było i nałapał naleciałości gdzieś indziej. Ściągnęła z dłoni rękawiczki i schowała je do jednej z kilku kieszeni bojówek w kamo - woodland. Emma, w mapie, którą miała w głowie, szybko naniosła położenie pociągu, przeliczyła w głowie odległość jaką muszą do Pittsburga jeszcze przejechać - 200 mil, mniej więcej, przynajmniej. Pokiwała głową.
- Zakładacie więc, że trasa pomiędzy Pittsburgiem, a Detroit może być, a raczej na pewno jest w gorszym stanie? - Black nie wyglądała na zachwyconą.
- Ile zajęło im dotarcie z NY do Harrisburga? - Wścieklizna, wiedziała, że to około 300 mil, nie lubiła tamtej trasy, przez Hamilton byłoby o wiele szybciej, ale w z drugiej strony jak uczyło ją doświadczenie, te krótsze trasy nie zawsze są rozsądniejsze. Tym niemieje, teraz od Pittsburga dzieliło ich około 200 mil, a Pittsburg od Ditroit to kolejne 280-300 mil. Zapowiadała się długa podróż i długa nieobecność, ale gamble nie śmierdziały (zazwyczaj przynajmniej). Ona w zasadzie była gotowa i z chęcią znalazłaby sobie w pociągu jakiś przyjemny kącik dla siebie, ale na razie nie powiedziała tego na głos. Ciekawiły ją plany ludzi, z którymi ma pracować. |