Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2017, 16:22   #28
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację

W drodzę do karczmy, Daan postanowił załatwić jeszcze jedną sprawę. Według tego co mówiła ta czwórka mężczyzn, których imion zapewne nigdy nie pozna, gdzieś w wiosce jest dziecko, które potrzebuje jego pomocy. A przynajmniej tak się zapowiadało.

Idąc wskazaną drogą, bez większego problemu odnalazł dom Sary. Nie miał wątpliwości, że to ten, bo zaraz przed drzwiami dostrzegł bawiącą się przy grządce dziewczynkę. Miała kruczoczarne włosy i zamyślony wyraz twarzy, jakby pielęgnacja kwiatów kompletnie ją pochłonęła. Kiedy Daan podszedł bliżej, dostrzegł, że wszystkie kwiaty są zwiędnięte.

Kiedy był już całkiem blisko, dziewczynka najwyraźniej czując, że ktoś ją obserwuje, odwróciła głowie w jego stronę. I rzeczywiście, to co mówili mężczyźni było prawdą, dziewczynka miała przewiązany kawałek prowizorycznego bandaża z jakiejś szmaty przez czoło. Nigdzie nie było jednak na nim widać śladu krwi, czy chociażby zniekształceń, świadczących o jakimś guzie. Być może to była jedynie jakaś nowa, dziwna dziecięca moda w tych stronach? Mimo to Daan postanowił to sprawdzić, podszedł jeszcze bliżej i już miał zaoferować swoją pomoc, kiedy nagle rozległ się krzyk.

- ZOSTAW MOJE DZIECKO, NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO NIEJ! - zaskoczony Daan dopiero po krótkiej chwili dostrzegł stojącą w progu domu kobietę, która musiał zauważyć wcześniej, że się zbliżał.

Młodzieniec miał już wyjaśnić, kim jest i po co tu przyszedł, jednak kobieta nie dała mu ku temu okazji. Podeszła raptownie do dziecka, chwyciła ją dość ostro za ramię i pociągnęła do środka. Chłopak dostrzegł strach w oczach dziewczynki.

- WYNOCHA MI STĄD! NIE WAŻ SIĘ NAWET TKNĄĆ MOJEGO DZIECKA! ODEJDŹ STĄD, ALE TO JUŻ, BO WEZWĘ KOGO TRZEBA! - wciąż krzyczała, nie dając Daanowi nawet szansy na reakcję, zaraz bowiem zniknęła wraz z dzieckiem za drzwiami i zatrzasnęła je za sobą.

Daan jeszcze przez chwilę stał zaskoczony przed grządką zwiędłych kwiatów, nie bardzo rozumiejąc, co tu się tak właściwie stało…


Po tak owocnym śledztwie (przynajmniej dla części z nich), najemnicy postanowili wrócić do karczmy na zasłużony posiłek. Nim ostatni z nich zdążył się dosiąść do stołu, drzwi do kuchni otworzyły się, a młoda, śliczna dziewczyna wyszła niosąc w metalowych miskach gulasz. Pachniał wybornie. A w smaku nie był wcale gorszy! W końcu każdy z najemników mógł, pierwszy raz od przynajmniej kilku dni, skosztować porządnego posiłku.

Jedząc tak przy jednym stole, niczym jakaś dziwna, patologiczna rodzina, najemnicy zaczęli opowiadać o swoich dotychczasowych odkryciach. Zdawać by się mogło, że do ich rąk wpadło kilka puzzli, które niestety nie wystarczyły, by ujawnić to co znajdowało się na obrazku. Mimo wszystko wszyscy z pewnością mieli już swoje teorie na temat sprawy…

Na sam koniec zaś, Emmerich sięgnął do plecaka, z którego wyciągnął swoje znalezisko. Na środku stołu jelenia czaszka prezentowała się jak jakaś ozdoba w pałacu jakiegoś naprawdę bardzo ekscentrycznego (by nie powiedzieć dziwnego) szlachcica.

Nadszedł w końcu czas, by przedyskutować całą sprawę...
 
Hazard jest offline