Igor pokiwał głową. No fakt, wszystko układało się w logiczną całość.
- A więc to Tobie powinienem podziękować za ten numer który w normalnych sytuacjach skutkował by utratą dziewuszki? Twoje niedoczekanie, widać płynie we mnie Acantusiańska krew!
Trudny do zidentyfikowania grymas przemknął przez jego twarz. Ni to pogarda, ni to rozbawienie... a może coś jeszcze.
- Nie mniej, pozwolę sobie sparafrazować moje wcześniejsze słowa. - powiedział patrząc nieprzychylnym okiem na technomaga - Jeśli zaprzestaniesz śledzić członków Stada i wtykać nos nie w swoje sprawy. Jeśli dostosujesz się do naszych warunków i uznasz wyższość Starszyzny i Alfy, oraz będziesz współpracował dla dobra Zielonej Arkadii... jak również chowasz swoją butę i brak szacunku do wszystkiego i wszystkich co jest takie znamienne w twojej Organizacji... wtedy nie widzę większych przeciwwskazań do tego, abyś miał swoją bezpieczną przystań o którą prosisz. Jeśli chcesz dołączyć do Stada to będziesz musiał poczekać, aż się sprawdzisz... - tu spojrzał na Śmietankowego Szamana - ...a przynajmniej o to opiniuję.