Z początku Bertrand dał się zwieść gładkim słowom kupca. W miarę jednak jak oddalali się od okazałego domu „grubasa”, intensywnie myślał by kolejnymi hipotezami nie gmatwa sprawy. Przecież nie było możliwe by ta galareta, przewędziła erynie lub sukkuba. Toż Bertrand z pewnością podniósł by tego kupca ponad głowę a ten nic nie byłby w stanie zrobić. Z erynią nie miałby on najmniejszych szans, zaś sukkuby są bardziej wyrafinowane.
Wyrwany z zadumy pokręcił tylko głową. Zamyślony poklepał głowę siedzącej przy nogach Samum
- Dolonie, a czegóż to się możemy dowiedzieć od elfofoba. Zapewne, że wszystko jest to winą elfów. Mam też podejrzenie, iż to Costik lub jego zwolennicy spalili dom elfów i ich zamordowali. Obejrzyjmy lepiej krowę czy ma identyczne ślady jak miał nieszczęśnik z dzisiejszej nocy. Potem pogadajmy z właścicielem jej. Na koniec zostawmy sobie spenetrowanie pogorzeliska, tym bardziej, że przed tym warto by było by jakąś skrzynkę na kości od cieśli pożyczyć.