Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2017, 19:17   #56
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Spacer przez zaśnieżone lasy - czysta przyjemność, nie tylko dla śnieżnego elfa. Inne rasy również lubiły takie spacery i nawet śnieg, od czasu do czasu sypiący się za kołnierz zazwyczaj nie przeszkadzał takim wędrowcom.
Słowem kluczowym było "zazwyczaj".
Tym razem wędrówka sprawiała wszystkim znacznie mniej przyjemności. Chociaż słońce pięknie przygrzewało, to śniegu było trochę za dużo - zarówno pod nogami, jak i nad głowami. I chociaż opowiadano legendy o tym, jak to śnieżne elfy potrafią biegać po powierzchni śniegu i nie zapadać się, to należało to po prostu włożyć między bajki. Bez magii nijak nie można było tego dokonać, a tym rodzajem magii Ellisar nie dysponował. Nie dysponował również ani nartami, ani rakietami śnieżnymi, pozostawało mu zatem iść trasą, jaką wytyczył Ulris.
A jakby niemiłych niespodzianek było za mało, przyplątała się wataha wilków - na razie niezbyt agresywnych, ale bez wątpienia głodnych. I bez wątpienia mających świadomość, że przy odrobinie szczęścia dobiorą się do dwóch osób, ktrych zęby były zdecydowanie mniejsze, niż wilcze.
Na szczęście obecność wilkołaka trzymała ich w pewnym oddaleniu, ale wszyscy wiedzieli, że taka sytuacje nie musiała trwać wiecznie.

- Duszo, czy w okolicy wyczuwasz jakichś wrogów? Kogoś, kto jest do nas źle nastawiony? Prócz tych wilków... - Ellisar zwrócił się do monrii, gdy jako tako urządzili się w prowizorycznym schronieniu.
Gdy Dusza zaprzeczyła, Ellisar spojrzał na wilkołaka.
- Co powiesz na rozpalenie małego ogniska?
- Bardzo małe. - Ulris spojrzał na lodowy dach. - Lepiej żeby nam nie zaczęło kapać na głowy.

Ognisko, jakie zapłonęło w lodowej wersji gospody pod chmurką, było naprawdę małe i dawało raczej wrażenie ciepła, niż grzało. Ale najważniejsze było to światełko w mroku... i możliwość podgrzania wody.
Ognisko było malutkie, za to przed wejściem do lodowej chatki Ellisar i Ulris uzbierali cały wielki stos drewna - zapas na wypadek, gdyby wilki doszły do wniosku, że mieszkańcy lodowego schronienia nadadzą się na spóźnioną kolację. Co prawda Ellisar był przekonany, że odpowiednio zagrana melodia skłoniłaby szarych drapieżników do rezygnacji ze swych zamierzeń, ale poleganie na dobrych, od lat sprawdzonych sposobach, też miało swoje plusy.

- Idźcie spać - zaproponował Ellisar, gdy kolacja była już zjedzona. - Ulrisie, obudzę cię, gdy minie połowa nocy.
Sam miał zamiar spędzić godziny nocnej warty nie tylko na obserwowaniu wilczego stada. Miał pod ręką liny i gałązki - mógł spróbować zrobić śnieżne rakiety, co nieco ułatwiłoby jutrzejszą wycieczkę.
Dorzucił odrobinę drewna do ogniska, stale pamiętając o prośbie Ulrisa, dotyczącej dachu.
 
Kerm jest offline