Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2017, 11:31   #143
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację

Kiedy tak stali w komnacie, rozprawiając nad rumowiskiem, Lorelei poczuła się zgoła nieswojo. Nieprzyjemny powiew lodowatego powietrza poruszył kosmykami jej kasztanowych fal i wyczulił wszystkie zmysły. Coś było nie tak i tylko ona to poczuła. Panienka Hildegarda i mistrz Thyri z Esgaroth za bardzo zaabsorbowani byli strzaskanymi wrotami.

Elfka z Mrocznej Puszczy odwróciła się w stronę, z której poczuła nieprzyjemny powiew zimnego powietrza.
I wtedy ujrzała to, czego się obawiała. Trzy widmowe stwory, łaknące zniszczenia wszystkiego co żywe, sunęły w ich stronę ze złowieszczym świstem.

- Zmory Angmara - ostrzegła swoich przyjaciół, po czym w mgnieniu oka dobyła swojego miecza.
Elfickie, smukłe ostrze zalśniło w ciemnościach, a Lorelei nie czekała dłużej. Nim Hilly i Thyri zdążyli się odwrócić i dostrzec pośród złowrogiej ciemności sylwetki trzech widm, Lorelei zwinnie biegła w ich stronę z wyciągniętym mieczem.
Zgrabnie przeskoczyła nad trzema postaciami, odbijając się od jakiegoś gruzowiska, jednocześnie przeszywając głowę jednej z nich ostrzem swojej broni. Kiedy wylądowała po drugiej stronie z przestrachem zauważyła, że nic to nie dało.

Widziała jak Hilly napina swój łuk i posyła w kierunku zjaw kilka strzał, lecz te tylko przeleciały na wylot, cudem omijając stojącą za widmami Lorelei.
- Na niewiele się zdadzą nasze wysiłki - rzuciła w stronę przyjaciół elfka, cofając się o kilka kroków przed napierającą na nią zjawą. Uniknęła ciosu, odskakując na bok i uchylając się przed kolejnymi atakami, dotarła do niziołki i krasnoluda. - Bez magii czy też magicznie zaklętych broni nie jesteśmy w stanie nic zrobić sługom Angmara.

Wydawało się, że byli w kropce. Ileż mogli unikać śmiercionośnych ciosów widmowych stworów? W końcu wszyscy troje utraciliby wszelkie siły i ostatnie z nich padłoby bez życia. Jednak czy na pewno? Wtedy Hilly, niepozorny niziołek, zauważyła drogę ucieczki, bo tylko ucieczką mogli uratować własne życie. Zaiste, hobbici to niezwykły lud, pełen niespodzianek. Nigdy nie wiesz kiedy i czym cię zaskoczy.

 
Pan Elf jest offline