Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2017, 20:09   #85
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację


Orochi był w swoim żywiole: wszystko było zupełnie jak w filmie! Jak w snach! Jak w komiksach! Widok jego narzeczonej budził w chłopaku jedyną możliwą emocję: podniecenie. Złość byłaby tu równie dobra, jednak tak naprawdę, nastolatek bardzo rzadko ją odczuwał, a juz napewno nie potrzebował złości by chcieć kogoś skrzywdzić. Nie, Orochiego fascynowała przemoc z innej przyczyny: przemoc to władza, a któż nie chciałby, by go poważano i pamiętano? choćby i z uwagi na zbrodnie? cóż, dla Orochiego to właśnie było największym marzeniem. “Być wzdychanym przez masy”
Chłopak nie posiadał talentu artystycznego, by o tym pisać, śpiewać, malować, rysować, rzeźbić, ale to jeszcze nie oznaczało, że tym nie żył. Orochi, każdego dnia pogrążony był w swoim nieskończonym królestwie myśli.
Aż do dziś.
Dziś bowiem jego sny stały się rzeczywistością, okazało się bowiem, że naprawdę jest wyjątkowy! (to znaczy, zawsze był tylko dziś świat się o tym dowiedział!)
Był kosmitą, potworem, bogiem!
Tajni agenci (pewnie z Ameryki) chcieli go łamać psychicznie (i fizycznie), ale czy naprawdę spodziewali się, że uda im się złamać boga? Chłopak odwrócił twarz i spojrzał z wyższością na faceta w czerni.
- Jest mi z Arashi bardzo przyjemnie, jest bardzo fajna i pasujemy do siebie, choć oczywiście jest dziewczyną. To co? będziemy się krzywdzić? - uśmiechnął się.
Mężczyźni spojrzeli po sobie. Takiej odpowiedzi się nie spodziewali. W końcu ten przy drzwiach się odezwał:
- Chyba nie rozumiesz, młody. Krzywdzić będziemy twoją dziewczynę jeśli nie zaczniesz gadać o kosmitach. Wiemy że jeden w tobie siedzi. Masz to jebane znamię na ręce.
Orochi doskonale rozumiał. Pytanie czy MiB rozumiał? Orochi od niemal jedenastu lat oglądał filmy ze scenami takimi jak ta, myślał o takich rzeczach nieustannie, każdego dnia, każdej nocy. Ile treningu mógł mieć taki MiB? przecież musiał jeszcze chodzić na siłkę, strzelnice itp, albo nawet “mieć życie”. Dla Orochiego jednak, to właśnie było życie.
- Kosmitów mało to obchodzi - powiedział. - Ale czy ciebie, na pewno nic nie obchodzi? - Orochi wygiął głowę do tyłu i z impetem uderzył nosem o rozłożone na blacie zdjęcie Arashi rozkwaszając sobie nos na tyle, że poszła z niego krew. - Czy na pewno wiesz co ja mógłbym zrobić tobie?
- Kamisama... - jeden facet westchnął, zaś ten który stał przy ścianie podszedł i obejrzał twarz Okiego.
- Zdurniałeś, dzieciaku?
- Nie, proszę pana. Na pewno mnie stąd nikt już nie wypuści, bo przecież jak by mógł? po tym co mi pokazujecie, po tym co mówicie, że zrobicie, po tym co zrobiliście z moją twarzą… -
chłopak zlizał krew z twarzy. - Myślałem, że zaczniecie od zrywania paznokci, obcinania powiek, wbijania gwoździ w mosznę. Ale skoro tylko chcecie skrzywdzić moją dziewczynę, a teraz nawet sprawdzacie czy nic mi się nie stało, myślimy, że trochę oszukujecie. - Orochi zaczął mówić w liczbie mnogiej bo przecież zgodnie z tym co MiB mu powiedział, było go teraz w głowie dwóch. Chłopak zawsze chciał mieć niewidzialnego przyjaciela!
Mężczyźni spojrzeli po sobie. Potem jeden z nich dał jakiś znak patrząc w weneckie lustro.
- Wyjdziesz stąd, jeśli przestaniesz się wygłupiać dzieciaku. To nie jest film, do cholery! - krzyknął ten typ, który trzymał Orochiego wcześniej. Tymczasem jego partner wrócił pod drzwi.
Orochi przekrzywił głowę.
- Cześć mamo, byłem na posterunku policji gdzie biali panowie mówili mi że skrzywdzą moją narzeczoną jak nie opowiem im o kosmitach. - Orochi był ze swoim żywiole, chyba pierwszy raz w swoim życiu, dokładnie wiedział co powiedzieć! Jak się zachowywać! - znów chciał uderzyć nosem o blat, lecz facet obok złapał jego głowę. Po chwili Oki poczuł jak igła przebija jego skórę na szyi, po czym wprowadzany mu jest jakiś płyn.
Skopolamina?” - pomyślał jeszcze, po czym zasnął.


 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline