Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2017, 06:59   #57
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Śnieżna chatka została zabezpieczona, o wygody także zadbano podobnie jak o warty, bez których wszak nie byłoby rozsądne oddać się w ramiona błogiego snu. Maelar przysiadł nieco z boku, nie chcąc przeszkadzać towarzyszom, którzy zmęczeni podróżą, niemal natychmiast zasnęli. Jego zwinne dłonie zabrały się za czynność, którą to miał zamiar umilić sobie godziny czuwania. Wyplatanie rakiet śnieżnych nie było dla niego niczym nowym. Od dziecka widział swych braci, zajętych dokładnie tą samą czynnością, a i sam raz czy dwa pokusił się o próbę dorównania ich kunsztowi, z niekoniecznie wspaniałymi efektami. Te jednak wcale nie musiały być wspaniałe by ułatwiać spacer po śnieżnym dywanie.

Jego warta przebiegła spokojnie, jedynie dwa razy usłyszał nieco bliższe wycie i kroki, jednak te szybko się oddalały, zostawiając trójkę wędrowców w spokoju. Poinformowawszy Ulrisa o sytuacji, elf położył się na przygotowanym wcześniej posłaniu, życie swoje i Duszy powierzając wilkołakowi.


Obudziły go głosy. Nie były ani głośne, ani nieznajome, należały bowiem do jego współtowarzyszy. Moonria wraz z potężnie zbudowanym mężczyzną, siedzieli przy odchylonych delikatnie witkach, tworzących wejście do ich schronienia. Cała uwaga Duszy skupiona była na dłoniach Ulrisa, które poruszały się szybko acz pewnie. Niestety Ellisar nie był w stanie dostrzec czym to wilkołak się zajmuje, przynajmniej dopóki jego towarzyszka nie odwróciła się wyciągając w jego stronę mały, drewniany przedmiot.


- Ulris zrobił kotka - poinformowała elfa Dusza, po czym powróciła do dalszego obserwowania wilkołaka, który najwyraźniej te wczesnoporanne godziny umilał sobie, i nie tylko, rzeźbieniem.

Sam poranek okazał się być podobny do poprzedniego. Słońce świeciło jasno, przymrozek szczypał w uszy, a wraz z każdym oddechem rześkie powietrze wypełniało płuca. Do tego dochodziła woń typowa dla lasu. Świeża, o lekko ziemistych nutach. Wilków nigdzie widać nie było, podobnie jak żadnej innej, żywej duszy. Było cicho i spokojnie. Nawet nieco zbyt cicho i spokojnie, biorąc pod uwagę wydarzenia minionych dni.

Do podobnego wniosku musiał także dojść Ulris, bowiem spojrzenie, które posłał elfowi, niosło ze sobą ostrzeżenie. Coś było nie tak, tylko co? Z pewnością gdyby wróg był blisko to Dusza by wykryła jego obecność, a już na pewno nie umknął by czułym zmysłom porannego rzeźbiarza. Musiało zatem chodzić o coś innego. Na pytanie nie było odpowiedzi.

- Coś się zbliża - mruknął tylko Ulris, po czym powrócił do przerwanego zajęcia, zostawiając elfowi przygotowanie śniadania, do spółki z nader entuzjastycznie ku temu zajęciu nastawioną Duszą.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline