Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2017, 08:57   #87
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację

Miyako po swoim koncercie, nie miała już wiele do roboty poza drzemaniem. Podrobiona baba w końcu się zamknęła, a telewizor zgasł, co oznaczało, iż jej obserwatorzy dali za wygraną.
W pokoju panowała cisza, nie słychać było nawet tykania wskazówek zegara. Skrzypaczka zamknęła oczy i ze zdziwieniem stwierdziła, że nie czuje już nic tylko spokój.

Gdy drzwi od jej więzienia się otworzyły, nawet nie drgnęła, choć każdy z jej mięśni był przygotowany na ewentualny atak… jej, nie z zewnątrz. Na szczęście dla tego kogoś, zamiast podchodzić do skrzypaczki, usiadł na krześle naprzeciw niej.
Yamasaki cierpliwie wysłuchała co czarnoskóry miał do powiedzenie i dopiero wtedy poprawiła swoją pozycję z poleżeć na posiedzieć. Nie poświęcała jednak zbyt wiele uwagi jego aparycji, głównie skupiając się na śmiesznym urządzeniu, które pełniło funkcję tłumacza.
- Oppai... - mruknęła w przypływie fascynacji, a pluskwa powtórzyła po angielsku - boobies!
Mężczyzna uśmiechnął się na to dobrotliwie.
Kobieta przekręciła lekko głowę, jak zaciekawiona papużka. Chwilę dumała w kompletnej ciszy i bezruchu, jakby ktoś wcisnął jej przycisk pauzy.
- Jedyne co mi się przytrafiło niezwykłego, to zamknięcie mnie tutaj. I nie… nie możesz zobaczyć.
- Dlaczego? Boisz się? - zapytał ciepło profesor.
- Tak - odparła bez większej refleksji. - I nie widzę potrzeby by z tobą współpracować… jestem tylko szczurem laboratoryjnym, prawda? Jako szczur powinnam zająć się swoim szczurzym życiem, póki jeszcze mi jakieś zostało.
- To nie do końca tak - odparł ze spokojem mężczyzna - Nie wiemy czym jest ta... nieziemska cząstka w tobie. I boimy się, że może zagrażać ludzkości. Powiedz, czy masz jakąś gwarancję, że TO nie przejmie nagle nad tobą kontroli i nie zamorduje twojej współlokatorki? Nie zniszczy ci życia... My chcemy wiedzieć tylko co to jest. I czy jest niebezpieczne. Dla ciebie i dla nas. Twoja współpraca jest więc nieoceniona, Yamasaki.
Kruczowłosa odchyliła się na krześle, bujając na tylnych nogach podczas zadumy. Nigdy nie patrzyła na sprawę Selohi z takiej perspektywy. Czy była niebezpieczna? Czego chciała na ziemi? Czy nie zniszczy jej lub innym życia po swoim “przebudzeniu”?
Nagle parsknęła śmiechem gdy zdała sobie sprawę o czym tak właściwie myśli. Ta niebieskoskóra pizdeczka w żadnym wypadku nie była bardziej niebezpieczna od zwykłego człowieka. Miała wiele do stracenia, zbyt wiele… natomiast ona - nie miała nic, o czym chyba nie do końca zdawali sobie sprawę jej obserwatorzy.
- O czym tak właściwie wykładasz na swoim uniwersytecie?
- Wykładam na kilku uczelniach - odparł naukowiec, prawdopodobnie uznając, że w ten sposób zyska jej zaufanie, jeśli coś jej o sobie powie. - Jestem profesorem fizyki. Specjalizuję się w nanofizyce i wiedzy o materiałach mezoskopowych. Moim hobby jest też astronomia. A Ty czym się interesujesz?
- OH! Suuugoi, nic nie zrozumiałam. - Odezwała się zdziwiona Japonka. Starała się wyglądać naturalnie podczas tej krótkiej rozmowy o niczym, jakby została specjalnie do tego szkolona. Po oczach można było jednak poznać, że nie do końca rozumie dlaczego musi przez to przechodzić.
- Ja nie mam żadnego hobby. Nie mam na to czasu. Pracuje nocą jako tancerka erotyczna, a w dzień jako kelnerka w kafejce, ale lubię grać na skrzypcach. Ogólnie lubię muzykę. Mam nawet własny zespół. - Chwilę postukała palcami o blat stołu.
- Nie pomogę wam za wiele, bo… - Zawiesiła się na pewien czas, spoglądając w ścianę. - ...niewiele wiem - kontynuowała jak gdyby nigdy nic, pocierając kciukiem o tatuaż.
- Wszystkich nas złapaliście?
- To zależy ile osób ty znasz? - zapytał wciąż uprzejmy profesor.
- Wiem o pięciu. - Kobieta w końcu uraczyła go bardziej wnikliwym spojrzeniem, po raz pierwszy przyglądając się jego twarzy i ubraniu.
- I co was łączy? Poza tymi... znakami? - wskazał jej dłoń, ale nie dotykał jej.
Miyako wpatrywała się w mężczyznę, ale nie potrafiła z niego nic odczytać, co wcale nie było niczym nadzwyczajnym w jej wypadku. Wzruszyła ramionami, wyciągając rękę ze znamieniem, by naukowiec mógł się lepiej przyjrzeć, gdyż chyba bardzo tego pragnął.
- Możesz patrzeć… nie dotykać - mruknęła nieco smętnie, zaczynając nudzić się całym spotkaniem. - Jesteśmy ludźmi. Mamy znaki. Mówimy po japońsku. Posiadamy pewne wspomnienia. Chyba tyle.
- Czy każdy z was ma wspomnienie dotyczące jednej konkretnej istoty? - zapytał profesor, poprawiając okulary i przyglądając się symbolowi - Niesamowite... to coś znaczy?
- Tak. Każdy z nas ma kogoś innego. Chyba… nie, na pewno.
- Yama była wyraźnie skrępowana mówiąc o tym wszystkim, jakby ciągle kwestionowała prawdziwość realiów w jakich się znalazła.
- Jeszcze nie doszłam do tego co one znaczą, ale pojawiają się, gdy są gdzieś inni. Blisko. Stąd moje pytanie ilu złapaliście bo wiem, że jest tu ze mną przynajmniej jedna osoba.
- Złapaliśmy to brzydkie słowo, ale... masz rację
- pokiwał głową profesor Edwards - Są tutaj. Z tobą szóstka. Lecz ciągle mamy wrażenie, że kogoś brakuje. Widzisz, z naszych ustaleń wynika, że pierwszy taki transfer z kosmosu nadszedł zanim się urodziłaś ty i twoi znajomi, którzy odwiedzili cię w kawiarni. Wiesz o kogo może chodzić?
Dziewczyna zabrała dłoń i schowała ją krzyżując ramiona. Spojrzała w sufit, starając się przefiltrować informacje… te zasłyszane i te widziane podczas snów, ale nic nie była w stanie wyłuskać. Wprawdzie wiedziała o “księżniczce”, ale sądziła, że jej “dusza” została przetransferowana wraz z jej zespołem.
Kurwa… o czym ona teraz właściwie myślała i rozmawiała?!
- Tak jak mówiłam… nie za wiele pomogę. Większość co mi się śni jest niezrozumiałe dla mnie, lub całkowicie bezużyteczne dla was.
- Chciałbym żebyś mi opowiedziała każdy sen. Możliwie jak najdokładniej. Może uda nam się zauważyć coś, na co ty sama wcześniej nie zwróciłaś uwagi...
- Teraz?
- Spojrzenie Yamasaki nabrało jakiegoś dziwnego blasku, jakby agresji i zniechęcenia… lub zmęczenia. Zaparła się na siedzisku i ściągnęła usta w linijkę, gotowa do ataku.
Dlaczego to właśnie ją musiało to spotkać? Czemu nie tego czarnego dziada? Nie interesowały jej ani losy ziemi, ani losy nie-ziemi. Ani nauka. Ani życie własnego ojca, a co dopiero jakiejś niebieskoskórej cipy. Nawet jej własne życie, nie miało większego. Więc dlaczego musiała się w tym wszystkim babrać?!
- To zależy od ciebie. Mówiłem ci jednak, nie możemy cię wypuścić nie wiedząc czy ten kosmita w tobie nam nie zagraża. Nie znając jego intencji. - Mężczyzna wydawał się odrobinę wystraszony reakcją Yamasaki, lecz wciąż zachowywał spokój.
Ta zgrzytnęła zębami, chwilę mordując wzrokiem pobliską ścianę. W końcu obejrzała się na profesora.
- Wiedziałam o tym już od dawna… to, że mnie stąd nie wypuścicie już nigdy. - Wykrzywiła swoją śliczną twarz w ironicznym grymasie, po czym jej rysy złagodniały i zamieniły się w zobojętniałą i neutralną maskę. - Skoro się nigdzie nie wybieram… to ta rozmowa może poczekać, prawda?
- Patrzysz na to zbyt ponuro, Yamasaki - rzekł profesor, podnosząc się z krzesła - Ale rozumiem, że potrzebujesz przerwy. Podobno jest tu jakaś pizza. I kawa. I więcej wody mineralnej. Mogę poprosić żeby coś ci przysłali do pokrzepienia.
Kobieta potrząsnęła głową. - Nie, dziękuję… - Jedyne czego teraz chciała to ciszy i spokoju.

Gdy Miyako została sama ponownie w pokoju, westchnęła przeciągle, wypuszczając powietrze przez usta, jakby opuszczała spod garnka parę. Spłynęła plecami, niczym rozpuszczona galaretka, po krześle, lądując pod stolikiem. Chwilę poleżała zwinięta w kłębek, po czym jak robaczek podczołgała się pod ścianę, gdzie było lustro weneckie i tam ułożyła się wygodniej, przytulając do ściany.

 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline