Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2017, 19:14   #20
Donatsu
 
Donatsu's Avatar
 
Reputacja: 1 Donatsu wkrótce będzie znanyDonatsu wkrótce będzie znanyDonatsu wkrótce będzie znanyDonatsu wkrótce będzie znanyDonatsu wkrótce będzie znanyDonatsu wkrótce będzie znanyDonatsu wkrótce będzie znanyDonatsu wkrótce będzie znanyDonatsu wkrótce będzie znanyDonatsu wkrótce będzie znanyDonatsu wkrótce będzie znany

New Warriors #0

Queens, Country Savings Bank, 9:15

Wściekłość buchała z kamiennego kolosa niczym ogień, ale – mimo usilnych prób – nie mógł znaleźć dla niej ujścia. Raz po raz próbował rozgnieść skaczącą na boki pomarańczowo-błękitną wesz, ale ta unikała go bez trudu, odbijając się od wszystkich możliwych powierzchni. Oraz od paru niemożliwych. Każdemu chybionemu ciosowi towarzyszyły lekkoduszne prześmiewki.


- Hm, hm, hmm… może gdybym stanął w miejscu? Albo dał ci fory i zamknął oczy?
- Najlepiej gębę zamknij, ty parszywy, mały gniocie!


Kolejna desperacka próba i… następna porażka. Speedball niewiele sobie robił z dymiącego gniewem przeciwnika. Jego pole kinetyczne zebrało w sobie już tyle energii, że różnokolorowe bąble wirowały na wszystkie strony, przyprawiając pechowego złoczyńcę o istny oczopląs. Zamaskowany blondyn odbił się od bankowej podłogi, sufitu oraz twarzy niefortunnego mutanta, który próbował się na niego zamachnąć. Z tej ostatniej posypały się małe, kamienne drobinki, a ich były właściciel, straciwszy równowagę, zrobił krok w tył. Okazję tę wykorzystała postać w czarnym pancerzu, która atakując od tyłu podcięła giganta nim ten zdołał się ogarnąć, a następnie zniknęła pośród rozchodzącego się wszędzie dymu. Niedoszły rabuś runął na parkiet jak długi, uderzając weń głową. Ryknął niczym raniony zwierz i próbował się zerwać do pionu. Coś mu to utrudniało. Dopiero chwilę później zauważył, że całą jego postać otacza nieprzenikniona, błękitna aura. Telekineza? Niedane mu jednak było odszukać źródła tej mocy, bo jakaś skąpo odziana kobieca sylwetka przecięła całą długość bankowego pomieszczenia lotem kuli armatniej. Jej zaciśnięta w pięść dłoń była ostatnią rzeczą, jaką zobaczył Slagmeister zanim pochłonęła go ciemność.

- Hmph. Nigdy ich nie zrozumiem. Próbował w biały dzień wynieść pół miliona. Co on sobie właściwie myślał? – skomentowała blondwłosa dziewczyna, na zmianę rozluźniając i zamykając palce. Mężczyzna w obsydianowej zbroi wzruszył beznamiętnie ramionami.

– Nieistotne. Liczy się to, że załatwiliśmy sprawę szybko i bez większych szkód. Dobra robota.

- Bez większych… czyli ignorujemy fakt, że koleś przeszedł przez trzy budynki jakby były zrobione z mokrego papieru zanim zdołaliśmy go zatrzymać, tak? –
skomentował z uszczypliwym uśmieszkiem Robbie, przeskakując szerokim łukiem nad postacią Night Thrasher’a.

- W gwoli ścisłości, dotarliśmy na miejsce, kiedy przechodził już przez drugi – wypowiedziała się Namorita. Emocje związane z walką zaczęły stopniowo opadać, a onaprawiała wrażenie zadowolonej z siebie, mieszając poczucie atlantyckiej dumy i dobrze spełnionego obowiązku.

Smukły mężczyzna w pelerynie opadł na ziemię i dołączył do reszty grupy.

- Co tam szkody materialne. Ważne, że wszyscy jesteśmy cali i zdrowi, a i nikomu z postronnych nie stała się krzywda. Ściany można przecież wyremontować, a ludzkiego życia się nie wróci – zdroworozsądkowa wypowiedź Marvel Boy’a sprawiła, że pozostała trójka zgodnie pokiwała głowami. Dym rozwiał się już prawie całkowicie, a w oddali dało się zasłyszeć policyjne syreny.


- Zbieramy się – skwitował mężczyzna w czerwonej masce – resztą zajmie się policja. Może w końcu zrobią użytek z tych uprzęży, które Vault przekazało na rzecz miasta.

- Ale… ale gdzie mój rozgłos? Gdzie te blaski reflektorów, światła jupiterów? Kiedy w końcu dane nam się będzie poczuć jak prawdziwi super-celebryci? Porozdawać autografy? Hej! Hejże! Gdzie lecicie!? Rita! Vance! Mówię do was! Thrash! Poczekajcie, no!
Pozostawiony sam na sam z nierealizowanymi marzeniami, Speedball westchnął i, nieco się ociągając, dał nura za resztą. Na swoje pięć minut sławy musiał jeszcze trochę poczekać…

To Be Continued!



- - -
Próbka moich umiejętności miała być wcześniej, ale w wyniku zdradzieckiej konspiracji wymierzonej przeciwko mnie przez mój router i spółdzielnianych monterów pracujących na agregacie elektrycznym mogłam dać ją dopiero teraz. Bardzo Was wszystkich przepraszam za tę nieprzewidzianą zwłokę. Próbkę zdecydowałam się dać w nowym poście, bo temat zamarł grobową ciszą i boję się, że jestem za to po części odpowiedzialna.

Obrazki mam już naszykowane, niedługo zmodyfikuję ten wpis, aby je dodać.

Otrzymałam dwa PW, których jeszcze nawet nie otworzyłam, ale już się biorę.

Pamiętam o Was, nigdzie się nie wybieram, proszę się nie bać!

Do Przeczytania!
 

Ostatnio edytowane przez Donatsu : 14-09-2017 o 16:05.
Donatsu jest offline