Zabijanie psów nie było czymś, czym się można było chwalić w miejscach publicznych (tudzież w prywatnych relacjach ze swych przygód), dlatego też Cedmon nie miał nic przeciwko temu, że ostatnie dwa zwierzaki uciekły, straciwszy wpierw dwóch kompanów, a potem ducha walki.
- Usuńmy te cielska - zaproponował Cedmon. - Przy okazji rzućmy okiem do jednego czy dwóch pokojów. A nuż znajdziemy tam jakieś szaty - dodał.
* * *
W głównym pomieszczeniu złota było tyle, że starczyłoby dla ich małej kompanii na parę miesięcy zabaw różnego rodzaju, a i jeszcze by zostało nieco na inne zachcianki. Gdyby, oczywiście, zależało im na narażaniu się bogini.
Rozejrzał się dokoła i z cieniem żalu pokręcił głową.
- Zrobiliśmy błąd, przychodząc tutaj - powiedział. - Nigdy nie odnajdziemy Ianusa. - Kretyn, pomyślał. Dureń nie do opisania. - Ale jeśli mamy spróbować, to chyba powinniśmy zejść na dół.