Pierwszą przeszkodę mieli za sobą. Kto wie, co jeszcze czekało ich w katamubach... ale początek zapowiadał się lżej, niż Enki sobie to wyobrażała. Lęk ją trochę opuścił, skoro sługami groźnej bogini okazały się dość tchórzliwe w gruncie rzeczy stworzenia - i łowczyni przypomniała sobie, po co tu w ogóle zabrnęli.
- Ciii... nie deptać! - niecierpliwym gestem pokazała grupce, żeby cofnęli się pod ściany, i przykucnęła na podsadzce, ostrożnie oglądając pozostawione na niej ślady. Ianus miał charakterystyczny krok, Enki przywołała też z pamięci obraz jego butów; przy tej ilości piasku i kurzu, który walał się na zewnątrz, legionista musiał nanieść coś do środka - a tropić po takich wskazówkach każdą zwierzynę łowczyni potrafiła nad wyraz dokładnie.