Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2017, 21:27   #745
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Randulf nie patyczkował się, a ciął gdzie popadnie tym samym wyszukując dobrego miejsca aby się osłonić. Zwiadowca był obyty w szybkim i słusznym analizowaniu terenu to i dosyć szybko znalazł dobre miejsce aby osłonić swoje plecy. Artur robił dokładnie to samo, z tym że będąc bardziej bierny za Randulfa plecami.
Bohater ciął swym mieczem, a sam atak był mocny, a co najważniejsze śmiertelny. Przeciwnik został jak gdyby na chwilę zamroczony, po czym upadł na ziemię z jego nozdrzy wypłynęła krew użyźniając tą suchą i nieurodzajną glebę. Wszystko jak gdyby się zatrzymało kultyści widząc odbiegających towarzyszy przygotowali się na odzew i nie zbliżali się do Randulfa. Bohater swymi plecami uderzył w Artura, w tym momencie pojawiła się jak gdyby wizja. Bohater widział jak gdyby oczami osoby za nim stojącej. W tym momencie widział błądzącym, przestraszonym wzrokiem, który był skierowany na ciemność w rozwalony budynku. Jednak bohater był sam spokojny, w miare, co prawda sytuacja taka była czymś niedoświadczonym do tej pory. Randulf coś tam dostrzegł, ktoś tam był i coś pośpiesznie chował. Po chwili ciało bohatera przeszył jak gdyby dreszcz, a wszystko było jak dawniej.

Wyglądało na to że Otwina nawet nie trzeba było przekonywać. Zdawało się jak gdyby tylko na to czekał. Rzucił się na przeciwnika, jak gdyby był jeden.
Z pewnością w oczach kultystów wyglądało to dziwnie. Biorąc pod uwagę, że żaden z chłopów nie był by w stanie stawić czoła, czy w jakiś inny sposób się przeciwstawić. W dwóch kultystach pojawił się nagły lęk. Może na widok biegnącego bohatera, być może to te oczy, a może krzyk, a może po prostu całość. Jednak kultyści zrobili kilka kroków do tyłu.
Nie przeszkadzało to zbytnio bohaterowi bo na jego drodze dalej stało czterech, których natarł swoją tarczą. Dwóch z nich przewróciło się, być może dlatego, że stali jak wryci w ziemię, jak gdyby czekając aż tarcza w nich uderzy, a może był inny powód ku temu, jednak z pewnością ciężko było wyjaśnić ich zachowanie. Dwóch kolejnych odskoczyło widząc zamiary bohatera. Otwin od razu ciął mieczem tych co znaleźli się w jego zasięgu. Cios był mocny, na tyle że zrobił głęboką ranę w klatce piersiowej kultysty. Krew trysnęła na kolejnego z przeciwników. Zbój wyglądało jak gdyby się uśmiechnął. Oblizując spływającą krew na swoich ustach. Delektując się momentem. Zaś ranny zaczął uciskać ranę, z każdym momentem wyglądał na bielszego, miecz trzymał co prawda w ręce, ale zaczynał on powoli opadać ciągle drżąc.

Ortwin wyczuł ruch za plecami, był to jeden z przeciwników, który chciał zakończyć bohatera swym nagłym atakiem. Otwin nie miał z tym problemu i prędko zbił cios tarczą.

W tym momencie dobiegł na miejsce i Bosch, który także nie miał zahamowań. Jednak jego akcja była z pewnością spokojniejsza, a na pewno na początku. Bohater wydawał się być spokojniejszy niż poprzednik. Oswald poczuł coś dziwnego, a może to było to na co czekał, poczuł w sobie znowu tę moc. Bul jak gdyby całkowicie znikł. Bohater mógł normalnie stawiać kroki, mógł biec, robić zamachy, być może nawet skakać, jednak tego jeszcze nie zdążył sprawdzić. Wyglądało jak gdyby wcześniejszy epizod wcale nie miał miejsca. Wykonał zamaszysty listy atak. Miecz ciał tak mocno, że przeciwnik przewrócił się na ziemię, noga uderzyła kolejnego, zaś z uda trysnęła tak obficie krew, że stojący dwa metry dalej kultysta został nią ochlapany, nawet samemu Otwinowi i Oswaldowi dostało się jej częścią po ubraniu. Oswalda mógł mieć dziwne odczucia co do tej sytuacji jak gdyby nawet przyjemne. Z pewnością przyjemny był zapach, powodował w bohaterze jak gdyby przypływ sił, bądź pewnego rodzaju szał, jednak bohater był w stanie go spokojnie okiełznać.

Bohater niemal mimowolnie wykonał blok na dosyć silny atak przeciwnika. Jednak z drugiej strony poczuł silny kopniak w udo. Noga co prawda lekko się ugieła, ale nie powaliło to bohatera, który był gotowy na kontratak z tym miłym uczuciem możliwości wyboru strony w jaką uderzy.



 
Inferian jest offline