Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2017, 11:38   #133
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Wyplenicie Y’krai wpierw z mężczyzn, a wówczas wydacie na świat potomstwo, które weźmie sobie we władanie ziemię i niebo, góry najwyższe i wody najgłębsze. Wyplenicie Y’krai ze świata mego. - przepowiednia Szar.

Jedno z wyobrażeń Sek'Ti

Mężczyźni, dźwigający zaopatrzenie na swych barkach, stanowili zewnętrzną część grupy wraz z Kro'Meri. Wewnątrz swe miejsce miały Szasz'Meri oraz Lumri. Na czele stała jedna z Szir wraz z Szasza'Krei. Tylną straż stanowili Kro'Krai oraz Kro'Sokko. Tak przynajmniej rzekły jej „Oczy”. Na wieść tą Sek'Ti nakazała im ruszać. Celem ich zaś było położone na północy Sarm Sorro.

Usiadła wygodniej na swym tronie wsłuchując się w nierówne kroki ekspedycji. Kolejne dźwięki odbijały się w jej umyśle całkowicie go wypełniając. Wypełniając, lecz nie zagłuszając myśli. Myśli oraz obrazów. Ostatnich obrazów jakie dane jej było ujrzeć. Rozniósł się zgrzyt skrobanego drewna. To jej pazury wbijały się w tron. Knykcie zapewne zbielały, lecz nie wiedziała o tym.
-Dłonie zaciskają się na podłokietnikach.
-Pazury rysują drewno.
-Pod każdym z nich zostaje jasna rysa.
-Zbliża się Szasz'Meri Moe'Le.
Cztery głosy rozbrzmiały wokół niej. Jej „Oczy”. Czwórka dziewcząt o doskonałym wzroku. Szkolone tylko do tego, by zastąpić jej wzrok. Zwerbowane z młódek, które jeszcze nie rozpoczęły przyuczenia do żadnej profesji, a mimo to znał już nazwę na wszystko. Na każde narzędzie, na każdy element stroju. Na każdy kolor, czy układ chmur na niebie. Ich słowa były obrazami. Idealnym odwzorowaniem widzialnej rzeczywistości. Taką przynajmniej miała nadzieję.

Żywiła ją również co do wieści niesionych przez Moe'Le, lecz w tym wypadku wiedziała już, że nie będą to wieści dobre. Krok Szasz'Meri nie zdradzał entuzjazmu. Jak i kilkanaście razy wcześniej.

Nie znaleziono lekarstwa...


***

Przybysze stawili się w umówionym miejscu o umówionej porze. Stali około trzydziestu kroków od palisady zza której wyglądały ciekawskie spojrzenia. Przez zgromadzonych co i rusz przetaczała się fala pomruków i szeptów. W pewnej chwili wszystkie spojrzenia skierowały się w głąb osady, a rozmowy ucichły. Wojownicy stojący przy bramie rozstąpili się ponaglani dodatkowo przez wojowniczki. Utworzonym przejściem wystąpiły bogato odziane kobiety. Niektóre w rynsztunku bitewnym, inne zaś w szatach. Zza nich wyłoniły się cztery zamaskowane wojowniczki odziane w mieszankę pancerza i szaty. Po chwili i te ustąpiły miejsca przepuszczając Szaraszonę i stając bezpośrednio u jej boku. Przywódczyni miała odzienie podobne do zamaskowanych, lecz bogatsze. Czoło, nadgarstki oraz szyję zdobiła biżuteria, zaś przy pasie prezentowało się doskonale wykonane ostrze. Jedna z odzianych w szaty przemówiła w narzeczu nesjańskim:
Oto staje przed wami Sek’Ti, Szaraszona, Córa Szar, Ta Za Której Przywództwem Y’krai Zostaną Zniszczone, Ta Która Prowadzi Szarla’szaszeri Ku Ich Przeznaczeniu.
Zrazu wszyscy padli na kolana, aż kapłanka nie zakończyła przedstawienia. Po nim odezwała się sama Szaraszona:
Kim jesteście i czego szukacie przybysze? Mówcie, a być może Szar spojrzy na was przychylnie.
Myśmy są pokorni mnisi, wtórnie oświeceni. – Jeden z nich wystąpił przed szereg. Mówił jednolitym ciągiem, nie robiąc prawie przerw na oddech. – Przybywamy, królowo, na twe ziemie, bo znane nam jest, że postanowiłaś ze swym ludem osiąść w tych lasach, kładąc kamień węgielny pod stałe osiedle. My, wtórnie oświeceni, niosący światło Kat’zai, pragniemy dopomóc twemu ludowi w tym dziele, wspierać go swym doświadczeniem i mocą, by postawił fundamenty stabilne i trwałe i życie miał w obfitości. Pozwól nam tedy, szlachetna Szaraszono, dołączyć do twego ludu i zasiąść u twego boku, a radą i pracą wesprzemy wysiłki twego ludu, który sprzyja wola naszego Proroka.
”Wtórnie oświeceni”? “Naszego Proroka”? A, czymże objawia się wasze “oświecenie”? Kim jest “Prorok” o którym wspominacie? A co równie ważne, jakimż to doświadczeniem i mocą pragniecie się podzielić? Już na pierwszy rzut oka bowiem widać, iż nie macie ze sobą ni oręża, ni zbroi, a co najważniejsze kobiet pośród was nie dostrzegam. Czyżbyście zatem sądzili, iż bez kobiecego łona wasze plemię przetrwa?
Nam nie przetrwanie chodzi, ale o niesienie słów Proroka do ludów, żyjących w niewiedzy. Nie trzeba nam ani zbroi ani mieczy, by być ci użytecznymi. Mamy coś po stokroć ważniejszego: wiedzę. Czerpaną garściami z południowego królestwa Birukai i jeszcze dalszego imperium, w którym narodził się Prorok. Znamy tajniki hodowli i roli, tworzenia maszyn i magii. Z nami u Twego boku ujarzmisz swój lud i okażesz mu potęgę godną najpotężniejszej ze wszystkich dotychczasowych Szaraszon. Jeśli zaś interesuje cię nasz prorok, opowiemy ci o nim wiele, lecz lepiej nie tutaj, o Nim bowiem nie sposób mówić krótko. Cóż więc postanowisz, Szaraszono? Przyjmiesz li naszą propozycję? Nie zawiedziesz się, bądź tego pewna.
Zaprawdę wiecie, cóż jest najpotężniejszym orężem świata. Wiedza. Niestety skażono was wpływami Y’krai, zatem przyjmuję oraz jednocześnie odrzucam waszą propozycję. – rzekła im Szaraszona.
Pojmać te pomioty Y’krai! – wydała rozkaz swym wojowniczką i wojownikom. –Pozbędziemy się tego ścierwa z powierzchni świata darowanego nam przez Szar, a także wydrzemy wiedzę, którą chcieli zwieść Szarla’szaszeri, z ich umysłów.
Wtedy stało się wiele rzeczy naraz. Wojowniczki ruszyły, by obezwładnić atakujących. W jednej chwili z rąk przemawiającego zakonnika buchnęło oślepiające światło i…. to było ostatnie, co w swoim życiu zobaczyła Szaraszona. Wciąż słyszała jednak. Odgłos wyciąganego z pochwy miecza, krzyk bólu z ust jednej wojowniczki, potem następnej i kolejnej. Wreszcie ich głosy ucichły. Ucichło wszystko, nawet las.
Głupcy! – krzyknął mnich. –Oto odrzuciliście waszą jedyną szansę na ponowne oświecenie! Podnieśliście broń przeciw sługom Proroka! Mówię zatem przeciw tobie, Szaraszona Sek’Ti i przeciw temu miastu: bądźcie przeklęte! Niech przeklęte będzie twoje łono, Sek’Ti, niechaj nigdy nie usłyszysz płaczu własnego dziecka! Niechaj śmierć po Ciebie przybędzie trudna i bolesna, poznaj siłę własnej nieprawości! A ty, miasto Szar, bądź przeklęte za swoją niewiarę, za to, że zabijasz proroków, a hołdujesz zbójcom! Nie minie lat tysiąc, a ty zstąpisz do otchłani, razem ze wszystkimi swymi mieszkańcami, dziewicami i dziećmi! A wtedy poznasz, że Kat’zai jest Prorokiem prawdziwym!

Szaraszona nie wiedziała, co było dalej. Zemdlała. Obudziła się dopiero w swoim pałacu, w dniu następnym.


***

W masie bezładnych odgłosów wychwyciła charakterystyczny zgrzyt oręża, jęki rozciąganej skóry oraz wydawane twardym głosem rozkazy. Znak, iż jej rozkazy zostały wcielone w życie. Oto wyruszały małe oddziały zbrojne w cztery strony świata, by założyć posterunki. Wraz z tym, jak ciężkie żołnierskie kroki milkły zastępowało je beczenie kóz. Nie kilku. Nie kilkunastu, a dziesiątek, jeżeli nie setki. Oznaczało to ni mniej ni więcej, iż Sziresz wkrótce stanie się całkowicie samowystarczalne.

W międzyczasie dosłyszała chrobot przesuwanych figur po skórze rozciągniętej na stole. Wtórowały mu głosy „Oczu” informujące o dokładnym ich położeniu. Sek'Ti skupiła się jednakże tylko na dwóch z nich. Północnym oraz południowym...


Słowniczek:
Y'krai – we wierzeniach Szarla'szaszeri demony plugawiące świat i jego mieszkańców. Dawniej gnieździli się również w mężczyznach.
Szasz'Meri – „mistrzynie” uczone.
Lumri – „sprawujące pieczę”, kobiety wychowujące najmłodsze dzieci.
Szasza'Krei – wojowniczki
Kro'Krai – wojownicy
Kro'Meri – rzemieślnicy
Kro'Sokko – łowcy
Sarm Sorro – „Zaklęte Ziemie”, tereny Ulliari.
Sziresz – „Dom Krwawego Kamienia”, stolica Szarla'szaszeri.
Szaraszona – przywódczyni Szarla'szaszeri.
 

Ostatnio edytowane przez Zormar : 15-09-2017 o 13:48.
Zormar jest offline