Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2017, 08:03   #186
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Richard stał wyprostowany z dłońmi zaplecionymi za plecami. Jego myśli były daleko stąd. To co miało miejsce w tym momencie zmieni układ sił na świecie. Shagren rusza do samotnej walki. Ton głosu doktora sugerował, że wszystko już przesądzone. Dodatkowe siły nie były im potrzebne. Znaczyło to, że ma do czynienia z fanatykami gotowymi się poświęcić. Cokolwiek się zadzieje, to już nic nie będzie takie samo.

Wysłuchał w skupieniu każdego słowa Denisa. Nie oceniał. Nie komentował. Gdyby rok temu ktoś zapytał go o zdanie, to przyklasnąłby Cooperowi, dodając że umysł ludzki jest zawodny. Na lurkera wpływ miały warunki panujące pod wodą. Ograniczony zapas powietrza. Większe ciśnienie. Fakt nurkowania ze sterowca też z pewnością miał wpływ na owe “widzenia”.

A jednak. Tak naprawdę minęło kilka tygodni i cały jego pogląd na świat się zmienił. Oto w tle wszystkich rządów stała tajemnicza organizacja. Chorych na zarazę wspierali doktorzy. A on sam, szlachci z dobrego domu, który otrzymał wykształcenie z zakresu fizyki. Który zatrudniał najlepszych specjalistów, inżynierów, alchemika, lekarzy. Który nigdy nie modlił się w świątyni…
On sam miał wizję w czasie wszczepienia implantu. Wizję, którą ignorował. A jednak, to co widział wtedy na stole operacyjnym miało miejsce. Był w katedrze, którą wyśnił.

Tyrada Jacoba była dobrym pomysłem. Podtrzymywała załogę na duchu. Wiązała w jarzma logiki niewyjaśnione wizje. To było im potrzebne. I jakkolwiek nie znosił tego pyszałkowatego historyka, tak teraz nie śmiał mu teraz przerwać. Od tego mogły zależeć losy ich załogi w krytycznym momencie. A wszystko wskazywało na to, że zbliżał się cały wysyp krytycznych momentów.

Podszedł do Denisa i położył mu dłoń na ramieniu. Prosty gest. Okazanie wsparcia. Chłopak dużo przeszedł. Musiał z dnia na dzień dorosnąć. Poza tym tylko on umiał nurkować, a wszystko wskazywało na to, że odpowiedzi są na dnie morza. Szlachcic więc trzymał dłoń w milczeniu. Nie mógł przerwać Cooperowi. Nie mógł publicznie podważyć słów o monecie, czy o szklance. Ale lurker musiał wiedzieć, że Richard wierzy w każde jego słowo.

W końcu w pomieszczeniu zapadła cisza. La Croix postąpił krok do przodu i powiedział:
- Lecimy na Quard. Sprawdzić statek, przeliczyć uzbrojenie, niech technik zobaczy z kim można nawiązać łączność. Chcę wiedzieć jaka jest sytuacja na świecie. Dowiedzcie się, czy Delegatura Wolnych Miast nadal działa. Jakie obszary są poddane kwarantannie.

Musieli mieć cel. A nawet więcej niż jeden. Musieli mieć zajęcie, które odegna ich myśli od widm zagłady. A Denis musiał mieć teraz kogoś, kto odciąży go z ciężaru dowodzenia jednostką.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline