Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2017, 18:57   #12
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=0JVNSoBtQwk[/media]

Kawka niczym dorodny trzmiel powoli zrywała się do lotu. Szum silników stopniowo narastał, a serce kaznodziei z każdą sekundą zaczęło bić mocniej. Czekał - jeszcze chwila, ten jeden moment, ten jeden ruch pilota trzymającego ster... Dziub transportowca delikatnie szarpnął w lewo, a lotki na tylnych skrzydłach przestawiły się w poprzek. Południowy-wschód! Tam wznosiła się Kawka. Silniki choppera momentalnie zawyły, niosąc się przez miasto, niczym ryk tygrysa stojącego dumnie na skale. Obrót o 180 stopni i gaz do dechy. Treacher wyszczeczył zęby w ekscytacji. To był chyba najszybszy zjazd parkingiem jaki odbył w swoim życiu. Czuł w żyłach jak przepełnia go Boża Misja, mieszając się z adrenaliną i dopalaczami refleksu. Gdy zjechał na pierwsze piętro, zamiast dokończyć szaleńczą spiralę po prostu wbił się w resztki skruszonej czasem i zapomnieniem bariery. Przez moment czas jakby zwolnił, gdy prawie pół-tonowy potwór spadał bezwładnie na beton. Choć amortyzatory i wsteczny ciąg impulsatora uchroniły pojazd od rozlecenia się na skałkowo wzbogacanym betonie, tak nabuzowany Treacher odczuje ten ryzykowny manewr dopiero później. Nie zamierzał też litować się nad swoim "Cruiserem Cyclone". Niczym Jeździec Apokalipsy pognał na złamanie karku wzdłuż ulicy. Skręcił w drugą przecznicę, potem znowu jechał na północ, a następnie wąskim tunelem pod placem magazynowym. Gdy wyjechał z tunelu, po prawej stronie ujrzał lecącą między wielkimi kominami "Kawkę". Wznosiła się nad fabryką materiałów ciepłowniczych, nie robiąc sobie nic z niebezpiecznego pułapu. Co więcej, mijała wielkie budowle przelatując między nimi niczym wprawny lotniarz. To najlepszy sposób by unikać zbędnych odbić echa miejskich skanerów. Kaznodzieja dla pewności oznaczył go na swoich goglach i przyspieszył, jadąc betonowym mostem. Droga robiła się co raz szersza. Zaczynały się obrzeża tego sektora. Mordograd składał się z trzech części, a każda z nich była kiedyś osobnym miastem. Gdy łączono miasta, trwała między nimi regularna wojna. Dopiero zjednoczenie dwóch wielkich korporacji - Termaconu i Wayster Company przyniosło rezultat w postaci serii krwawych masakr pośród szeregów konkurujących mafii i gangów. Wprowadzenie coś na wzór stanu wojennego pozwoliło na użycie ciężkiego sprzętu. Liczba ofiar cywilnych była ogromna i praktycznie niezliczona, choć oficjalne dane są mocno zaniżone. Efektem zakończenia walk jest właśnie "Wieża Sojusz". Nazwa nieco ironiczna, to musiał Jack przyznać. Dodał jeszcze gazu i zamierzał tropić Kawkę do samego końca lotu. Jeśli miał się przedostać na jej pokład, nie mógł po prostu wjechać jej w kuper. Musiał zostawić sobie trochę czasu na ciche zajście od tyłu i wpadkowanie się najlepiej w podwozie, gdy ta znowu zacznie odlatywać. O ile zamierzała. Gorzej, jeśli to jej ostatni lot na dziś. Wtedy Jack będzie musiał znaleźć inny sposób, by ptaszek wrócił do swego gniazda...
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline