Tong aż zgrzytnął zębami zirytowany oporem.
- Wkurzasz mnie! - wycedził - Spierdalaj! Albo będziesz wąchał kwiatki złamanym nosem!
Zacisnął pięści aż zatrzeszczało. Teraz już nie mógł się wycofać.
Albowiem miał plan. Może nie chytry, ale na te okoliczności zupełnie wystarczający. Jeszcze jedno słowo, jeden wrogi gest, jedna próba rzucenia uroku, a Bestia uderzy. Tak jak obiecał. Prosto w nos. |