Wilkołak patrzył na Żmija, zwężając lekko oczy i zagryzając zęby. Czuł jak gniew matki Natury do tego wynaturzenia w nim wzrasta. Siłą woli powstrzymał się przed przemianą. Ta stara, zdechła jaszczura była samicą alfy.
Skoro Franek mógł być gejem i alfa nie przeprowadzał na nim vendetty… to on sam mógł być nekrofilem i Graba powinien… jeśli tego nie akceptować, to przynajmniej ignorować.
Odwrócił się, starając skupić spojrzenie na czymś neutralnym… więc automatycznie spojrzał na technomantę, który zlał się w gacie.
”Jaaa pierdoooohohooole…”
Mężczyzna pacnął się papierowym talerzykiem w twarz, gdy Igor zaczął się śmiać. Kurwa z kim on się musiał zadawać… chciał tylko jebaną działkę z której utworzyłby swój rewir, który by chronił przed złem… a tymczasem trafił do dwuosobowej watahy i musiał współpracować z debilami.
- Janek weź się zakryj… pewnie nie masz już ochoty na kaszankę… em… tak czy siak co do jego umiejętności, może nie jest dobrym dyplomatą i z prezencją kuleje… ale „pomógł” mi dość skutecznie spacyfikować pewną osobę, która mi umierała… oraz podarował mi duszka techniki zaklętego w szklanego pajączka… Aranae jest grzeczny, pomaga mi z elektroniką w domku, wydaje się być szczęśliwy, że może robić to co potrafi i jest przez to bezpieczny… Myślę, że to wystarczający dowód, że chłopak, może nam pomóc w konflikcie duchów…
Następnie spojrzał z lekką konsternacją na Marka, nie do końca rozumiejąc co kowal chciał nią osiągnąć.
- Szukasz dla niego last tripa za zasłonę, czy to była metaforyczna prośba o pozbawienie go życia? Jeśli to drugie, to sam możesz to zrobić… skoro z łamaniem mu kończyn nie miałeś problemu.