Baldwina była oczarowana. Jej oczy stawały się coraz większe w miarę pojawiania się nowych informacji, a usta coraz szerzej się otwierały. W momencie, gdy na liściu klucza pojawiła się litera "G", szerokość oczu i rozwarcie ust wydawały się sięgać granic.
- Czary... - wyszeptała bezwiednie jakby do siebie. Oczy błyszczały jej z zachwytu. W taj chwili nie widziała dookoła siebie niczego. Istniał tylko ten mały kluczyk objęty językami ognia. Jorgo wyciągnął go wreszcie z płomieni i literka znikła. Czar prysł. |