- Tak czy inaczej, to może być niebezpieczne. Widzę, że nikt się nie kwapi, więc najwyraźniej Panna Girlaen ma rację. Sam po rynsztunek pójdę i sprawdzę wóz. Potem po śladach dzięki konsztowi tropicielskiemu - tu ukłonił się elfce - dojdziemy co stało się z biednym kupcem. Czekajcie na mnie.
Wrócił już ubrany w stal, wyprostowany jak zwykle, tyle że tarcza wyglądała na tęgo zużytą, a dwa z trzech czaplich piór u szłomu się złamały, co psuło nieco jego rycerską postawę. Ale nie ducha.
Odważnie ruszył do wozu wypatrując niebezpieczeństw. |