Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2017, 20:53   #34
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Skilthry.
Tego dnia, pierwszy raz od zamknięcia bram, gęsty, tłusty dym snujący się nad Zaułkiem najpierw zrzedł, by chwilę potem zupełnie zniknąć rozwiany przez delikatny, południowy wiatr. Powód był równie błahy, co niespotykany. Zabrakło drewna do palenia ciał w Bustuarium.

Tego dnia postanowiono spławiać trupy Zargą. Wydawało się to jedynym rozsądnym wyjściem, które miało uchronić miasto przed zarazą.

Brown, Decato.
Sznurowa drabinka prowadziła w głąb cuchnących wilgocią i pleśnią korytarzy ciągnących się pod całym miastem. Wybudowane jeszcze przed Rozdarciem i zaanektowane przez Browna, słusznie zwanego też Mistrzem Podziemi, pomogły mu zbudować przestępcze imperium. Z każdym pokonywanym stopniem rosła stęchlizna, gęstniał mrok i coś, co było wyczuwalne przez Decato - Morfa.

Gdy stanęli już na dole, na twardym, kamiennym gruncie, blady otwór w łukowato wzniesionym sklepieniu wskazywał miejsce, z którego przyszli. Nikłe światło jakie rzucał, nie rozpraszał zupełnie mroków panujących na dole. Oczy musiały przywyknąć do nikłego oświetlenia.

Korytarz rozchodził się w dwie strony. Jedna ginęła w całkowitych ciemnościach, podczas gdy z drugiej dochodził rozedrgany, słaby blask. Wilgotne, pokryte brunatnym nalotem ściany połyskiwały odbitym drżącym światłem. Poprzez ciche skwierczenie dochodzące od źródła poświaty rozległo się głośniejsze stęknięcie.

Agatone, dobrze znający tą część korytarza, ruszył przodem, kierując się na luminację. Za nim Diatrys, ze swoją Ciemnością, która muskając śliskie, kamienne ściany lustrowała uważnie otoczenie. Jeszcze nie wyczuły spaczenia, jeszcze nie namierzyły bezpośredniego zagrożenia.

Znaleźli go za rozwidleniem korytarza, z którego odchodziła odnoga. Siedział oparty o ścianę z ręką przyciśniętą do brzucha i przymkniętymi powiekami, z twarzą skrzywioną grymasem bólu. Odrzucona pochodnia skwierczała w płytkiej kałuży. Otworzył oczy, zauważył ich.

- Mistrzu, ja...

Kaszlnął a to najwyraźniej sprawiło mu ból. Między palcami przyciskanymi do brzucha widniała mokra plama.

Ciemność zawirowała nad leżącym. W pocie, zapachu ubrania, wyczuła świeży ślad spaczeńca a potem... Decato zadrżała. Morfa wypełniająca korytarz zdawała się zmieniać, koncentrować w strugę, która powolnym strumieniem, niczym dym zasysany przez podciśnienie... płynęła w stronę rannego.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline