Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2017, 21:08   #97
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Brenton i Ragnar

Nie minęła godzina od wymarszu, gdy niebo pociemniało, zasnute grubym dywanem chmur. Chwilę później zaczęło padać, a potem z nieba zaczęły spadać niewielkie kawałki lodu. Krajobraz, kiedy jeszcze było go widać, wypłaszczył się i grupa zostawiła za sobą wzgórza i lasy. Zaczęły dominować rozległe polany, jednak oczu nie mogli nacieszyć zbyt długo, bo po głowach zaczął ich bić grad. Dzień okazywał się być najwspanialszym dniem, od czasu ich porwania przez bandę zwierzoludzi. Olbrzym, hydra, grad. Pewnie po kolacji mogła czekać ich sraczka. Jednak myśli o kolacji szybko umknęły – grad z nieprzyjemnego zaczął robić się niebezpieczny.



Atanaj i Franz

Wszystko wydarzyło się bardzo, bardzo szybko. Po pierwsze Atanaj spróbował zmusić konia do zjechania na bok, co złożyło się z rozpaczliwym zeskokiem Wędeczki w dokładnie tę samą stronę. Szczęśliwie Ungołowi udało się opanować swoje zwierzę na tyle, że krasnolud nie został zmiażdżony pod jego kopytami.

W tym samym momencie Franz zeskoczył całkiem zgrabnie ze swojego wierzchowca, nadstawiając włócznię. Gdyby Atanaj i Jan nie byli tak zajęci, z pewnością mogliby potem pochwalić Franza za wyczyn godny akrobatów, ale niestety… Czyn ten zapamięta jedynie sam najemnik oraz uciekający przed czymś dzik.

Włócznię, niczym rasowy pikinier, wbił w ziemię i przygotował do przyjęcia ciężaru dzika. Celował w podgardle, bo na dzikowych czachach połamał się już nie jeden topór. I! Udało się. Włócznia zamieniła się w stertę drzazg, jednak spłoszony, przerażony konik Wędeczki przetrwał i nic mu się nie stało. A i chłopcy chyba upolowali swoją kolację. Tylko czy na pewno?

Tętent kopyt nie ucichł, tylko nasilił się i spomiędzy drzew wyjechało trzech jeźdźców, roześmianych, z których dwójka trzymała kusze, jedna natomiast krótki muszkiet. Postać uzbrojona w broń palną, okazała się być uroczą młodą damą, która opuściła broń, gdy dostrzegła całą scenę. I ryknęła ochrypniętym głosem:

Jebani kłusownicy! Zwierzynę moją kłusują!

Nie wykonała jednak żadnego agresywnego ruchu, natomiast jej towarzysze, zaczęli objeżdżać grupkę z dwóch stron, trzymając kusze w pogotowiu. Na zachodzie zagrzmiało.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline