Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2017, 23:02   #92
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację

Plebania

Biskup nie chciał kontynuować rozmowy. Uciął uwagi Włoszki stwierdzeniem, że Szymon może iść z nimi, jeśli wykaże taką chęć. Wszak nie jest wikariuszem jak Tomasz czy Janusz, więc i katedra nie odczuje jego braku przez te kilka dni.

Gunter przychylił się również do prośby Fyodora. Jak się okazało ksiądz Tomasz udał się już na spoczynek, toteż prowadził czerwonego kapłana do drzwi katedry w szlafmycy i długiej za kolana koszuli, na które zaciągnął długi czarny płaszcz z kapturem. Przed samymi drzwiami katedry wręczył Czerwonemu bratu ciężki klucz i życzył owocnego czuwania.

W tym czasie Francisca przygotowywała się do snu. Pokoik gościnny był skromny, ale bardzo schludny. Włoszka niemal odruchowo sprawdziła palcem kurz za łóżkiem i musiała przyznać, że Helga i jej koleżanki są mistrzyniami w swojej pracy. Odmówiła wieczorną modlitwę położyła się spać.

Jej ciało od dziecka opierało się wszelkim chorobom. Tym razem Francisca nawet nie odnotowała że całodniowe maszerowanie w deszczu miałoby osłabić jej ciało. Rozpływała się w spokojnych snach.

Katedra

Fyodor może i był stary, ale poznał swoje ciało przez wiele lat. I choć wydawać mogło się słabe, to w samoumartwianiu i modlitwie znajdował uzdrowienie. Ufność w Pana miała odegnać chorobę. Pan miał wskazać mu drogę.

Ręcznie przepisywana Biblia znajdująca się pod ołtarzem ważyła kilkanaście kilogramów. Mięśnie mężczyzny napięły się pod pomarszczoną skórą, gdy podnosił on księgę prosząc o błogosławieństwo. W końcu Fyodor otworzył ją z trzaskiem widząc przed sobą księgę Jeremiasza. Czytał powoli chcąc znaleźć właściwy przekaz. W końcu znalazł go w rozdziale 48, wersecie 10.

Cytat:
“Przeklęty ten, co wypełnia dzieło Pańskie niedbale!
Przeklęty ten, który swój miecz powstrzymuje od krwi!”
To musiał być przekaz od Pana. Reznov zamknął księgę i wrócił ze świecą przed ołtarz kontynuować biczowanie.

Deszcz spowodował, że w katedrze było bardzo wilgotno. A teraz w nocy przez zimno wilgoć zaczęła zbierać się przy podłodze.Przybrała formę mgły i otoczyła wszystko poza zapaloną świecą. Z ust inkwizytora wraz z modlitwą wydobywała się para. Dawno nie było tak zimnego lata w księstwie.

Jednak te drobne niedogodności spowodowały jedynie, że Fyodor zaczął biczować się z jeszcze większą pasją. W sobie szukał przyczyny tego, że katedrze tej braknie owej Boskości wyczuwalnej pod skórą w katedrach Poznańskiej czy Gnieźnieńskiej.

Opactwo

Siostra Anna klęczała z łokciami opartymi o łóżko. Cela była chłodna i wilgotna. Ale ciepły habit i sterta kocy pozwalały o tym zapomnieć. Anna chociaż klęczała nie modliła się. Już nie. Rozmyślała przytłoczona rzeczywistością. To co działo się w mieście, to nie sąsiad, który donosi na znienawidzoną sąsiadkę, bo ta zbiera zioła w lesie. Tutaj igrały Demony. Poza tym od kilku dni działo się z nią coś dziwnego. Nie rozumiała do końca tego co się dzieje z Gergiem. Nie rozumiała co dzieje się z nią.

W końcu zdjęła przemoczoną bieliznę i z przykrością stwierdziła, że zdążyła ona w pewnych miejscach przemoczyć nowy habit. Tego jednak nie mogła zdjąć. Miała obowiązek spać w habicie. Zwłaszcza, gdy znajdowała się pod jednym dachem z mężczyznami.

Czuła, że nadal jest rozgrzana po ziołowym naparze. Ledwie zasnęła a jej ciało zaczęło się pocić w walce z przeziębieniem. I choć była ona wątłej budowy, to odparła chorobę. I nad ranem, gdy była pogrążona w najgłębszym śnie zobaczyła go...

Klęczał rozebrany od pasa w górę. Biczował się, a jego plecy znaczyły coraz to nowe strugi krwi. Byli w jakimś kościele, choć było w nim bardzo ciemno. Tylko świeca paląca się przed biczującym się mężczyzną dawała wąski krąg światła. Anna ruszyła spokojnym krokiem w stronę światła. Pod habitem rozwiewała się mgła. W końcu minęła mężczyznę. Był stary. Spojrzała na jego twarz. Człowiekiem okazał się Fyodor Reznov. Modlił się z pasją. We mgle. Nie widział jej, choć była na wyciągnięcie ręki. Kłęby mgły zdawały się tężeć. Z jakiegoś powodu omijały nie tylko świecę, ale i laskę inkwizytora. Zaczęły się formować w postać stojącą za Fyodorem.

Anna miała wiele takich snów. Wiedziała, że Fyodor nie usłyszy jej ostrzeżeń. Mogła jedynie biernie obserwować sytuację. Tymczasem postać formowana z mgły zbliżała się. Wtedy mnich zerwał się z nadludzką szybkością. Pochwycił swą laskę i zaatakował postać. Powietrze rozdarł krzyk. Ściany katedry rozpadły się. Mgła zniknęła. Oto miała przed sobą mężczyznę o zakrwawionych plecach, który z furią godną gladiatora okładał ochłap mięsa.

Siostra przez jego ramię zerknęła z ciekawością cóż to za demona pokonał. Nagle wypuściła powietrze z płuc. Oczy jej się rozszerzyły. Serce zatrzymało się. U stóp Fyodora leżała kobieta w szkarłatnej sukni z synkiem. Ich twarze były zmiażdżone obuchem laski, ale byli ubrani tak samo jak w szpitalu.

Łzy zalały oczy zakonnicy, chwyciła mężczyznę za ramię, odwróciła do siebie i krzyknęła:
- Dlaczego?!!

Jednak nie stał przed nią Fyodor. Zobaczyła oblicze demona z gęstą brodą i rogami.
- Nic nie jest takie jak się wydaje córko.

Anna krzyknęła i zerwała się z łóżka. Bose stopy trafiły na zimne kamienie, już miała iść po świecę gdy jej ramiona pochwycił Gerge. Co on robił w jej celi? Czy patrzył na nią gdy spała? Po co?

Burdel

Michal było bardzo ciepło pod kocami Jakuba. Chociaż przebierała się dwukrotnie tego dnia, to jednak zimny deszcz mocno zdewastował jej organizm. Szybko pojawiła się gorączka, a wraz z nią przyszedł sen.

Szła w ciemnym lesie. Jej buty zapadały się w błotnisty grunt. W lewej dłoni niosła lampę, która rozpraszała mrok. Za nią podążali Jakub, Simonica i Tibor.

Wtedy nadeszły one. Bestie. Były wielkości konia. Paszcze ich otwierały się do samej klatki piersiowej. I nie uciekały przed światłem lampy. Tibor pierwszy wzniósł do ataku szeroki nóż. Nie zdążył zrobić kroku gdy potwór z prawej pochwycił go wpół. Jakub napiął cięciwę łuku i strzelił drugiej z bestii wprost w oko. Nie wydała z siebie nawet jęku. Zamiast tego przygwoździła łucznika dwoma łapami wciskając bewładne ciało w błoto. Michal nie zdążyła nawet wypuścić powietrza z ust, tymczasem głowa Jakuba pękła w pół, a jej zakrwawiona zawartość zmieszała się z błotem.

Simonica pochwycił dziewczynę i rzucił się biegiem do ucieczki. Nogi Michal nie protestowały. Z trudem w ciemności unikała pokręconych i wystających korzeni. Nagle poczuła szarpnięcie do tyłu. Odwróciła się i skierowała lampę w tamtą stronę. To jej towarzysz. Potwór trzymał w paszczy jego nogi i odciągał w głąb lasu. Simonice jeszcze żył. Wyciągał do niej rękę. Błagał o pomoc inkwizytorki, która namówiła go na tę świętą misję. Krzyczał, a jego ostatnie słowa brzmiały:
- Michal! Michal!

- ...Michal! Obudź się, musimy iść - Siedział na brzegu łóżka i szturchał dziewczynę.

***


“Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki,
i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich...”

Ewangelia wg. Św Mateusza, rozdział 24, 38-39.


Środa, 27 lipca 1250r.

Bóg zdawał się odpowiedzieć na wszystkie ich modlitwy dnia poprzedniego. Nad Płockiem wreszcie się rozpogodziło.
Inkwizytorzy opuścili święte przybytki (i te mniej święte również) w jakich przypadło im nocować.

Franciszka wypoczęta i uraczona pyszną kolacją była pełna wigoru do dalszych działań. Fakt moknięcia ppołowę poprzedniego dnia zdawał się nie znajdować śladu odbicia na jej ciele. Była prawdziwym okazem zdrowia.

Fyodor zaś mimo podeszłego wieku wyglądał niczym posąg. Blady i zasuszony. Koszula kleiła się do nadal krwawiących pleców. Żołądek mężczyzny zdawał się już przywierać do kręgosłupa. Brak snu powodował, że jego ruchy stały się powolne. Ktoś mógłby stwierdzić, że inkwizytor się guzdrze. Jednak o tak świętobliwej osobie nie wypadało rzeknąć inaczej niźli, że porusza się majestatycznie.

Obydwoje wyruszyli z plebanii odkrytym wozem w stronę opactwa. Woźnicą okazał się ów pobożny chrześcijanin, który miłość do swej żony wyrażał swą pięścią. Ten sam, który mierzył z włóczni wprost w klatkę piersiową świętobliwego Fyodora. Ksiądz Szymon miał dołączyć do nich później, po porannej mszy w katedrze.

Pod opactwem czekał Johannes. Mężczyzna wyglądał na przerażonego. Uradował się na widok Franciski, po czym wybuchł:
- Jak mogłaś tak zniknąć? Od wczoraj cię szukam! Wyszłaś stąd po południu i nie wróciłaś na noc do naszego pokoju w karczmie! Czyżbyś miała gacha?
I oto dorosły mężczyzna niczym dziecko przebrnął w kilku zdaniach przez całą kawalkadę uczuć. Z przerażenia do radości, a później stopniowo do złości. Dlaczego Francisce nie przyszło do głowy, żeby w jakikolwiek sposób powiadomić męża o swych planach?

Tymczasem jeszcze pod piętrowym domem z cegieł Michal nie zwracała uwagi na swoich towarzyszy. Miała plan wytropić bestię. Miała też tropiciela. Miała wsparcie silnorękiego Tibora. Miała też sen, w którym wszyscy oni ginęli, bo ruszyli jej z pomocą. Ostatnie co miała tego ranka, to zobowiązanie wobec Płockiej Inkwizycji. Wiedziała, że to ją wybrał Bóg. Wiedziała, że wszystko przetrzyma i że powinna ruszyć w las. Już nawet tam skierowała pierwsze kroki. Jednak jej sumienie nie pozwalało jej. Zatrzymała się, a gdy dołączył do niej Simonica powitała go radosnym uśmiechem. Jej ciało było słabe i drżało z powodu choroby jaka ją toczyła od poprzedniej nocy.

Konklawe. Kapitularz Płockiej Inkwizycji

Gerge przyniósł sobie krzesło, które upchał między drzwiami wejściowymi a stołem. Rozbudowa komórki inkwizycji będzie musiała wziąć pod uwagę również inwestycje w większe miejsce spotkań. Wszyscy zajęli te same miejsca co poprzedniego dnia. Czekali jeszcze tylko na cygankę.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 20-09-2017 o 10:58.
Mi Raaz jest offline