Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec
Morrison spojrzał na szefa i zestaw broni jakie przywieźli albo zostały po chłopakach. - Nie, dzięki szefie ale mam co mi trzeba a i tak nie mogę wyjść z długów. - powiedział szybko szacując co tam właściwie jest. Ta cywilna wersja G 33 mu się podobała ale właściwie była zbliżona klasą do jego Vectorka do którego się już trochę przyzwyczaił i był z niego zadowolony. No i miał długi za ten nachapany dotąd sprzęt.
Zastanowił się szybko co mówiła reszta grupki. Pozezował na Cosmo niepewny czy przypadkiem celowo nie podważa jego decyzji. Ale pomysł w sumie nie był zły. - Dobra, John zbieraj się do samochcodu. Irish, bądź w pogotowiu, uratujesz nas jeśli będzie trzeba. Będziemy na 1-nce. - powiedział szturman klepiąc po przyjacielsku w ramię Irlandczyka. Drugą dłonią puknął w swoje radio na znak, że będą na 1-szym kanale. - Rozumiem Foxy. Ale teraz jedziemy po Kate. Na razie może lepiej zostań tutaj. Jak pójdzie dobrze to wrócimy za kwadrans czy dwa. Jak nie to wezwiemy Harvey'a. - odpowiedział rudowłosej ex-kelnerce kiwając głową. Rozmiał teraz jej żale i opory a to co mówiła nie brzmialo zbyt dobrze dla miejscowej władzy ale teraz jakoś brzmiało to w jego uszach bardzo prawdopodobnie. Dziewczyny znikały od dawna? No kurwa... - Jedziemy po Kate, Sam. Na razie spróbujemy się obyć bez takich drastyczności. - powiedział patrząc trochę niepewnie na Cukiereczka. Nie do końca był pewny o co jej chodzi. A właściwie czy ona tak na serio czy mówi w chwili gniewu czy zdenerwowania. Przez ten jej oszczędny wyraz słów i twarzy nigdy nie był do końca pewny co ona właściwie mówi. Tylko jak chodziło o jakiś konkret do zrobienia to sprawy robiły się jasne i przejrzyste.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |