Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2017, 09:50   #93
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Opactwo

Anna przez chwilę siedziała zaskoczona. Nie spodziewała się spotkać kogokolwiek w swojej celi. Co właściwie Gerge tu robił? Czy możliwym jest by krzyczała podczas wizji. Zdarzało jej się do czasem. Może go obudziła. Gdy wpatrywała się w mężczyznę zaskoczonym wzrokiem pomału docierała do niej rzeczywistość. Kaptur spadł jej z głowy! Szybko sięgnęła dłońmi pomiędzy ramionami mężczyzny i nasunęła materiał na głowę, opuszczając przy okazji wzrok. Jak mogła się pokazać w takim stanie?!

- Przepraszam. Ja... pewnie krzyczałam prawda? Obudziłam cię? - Zaczęła nerwowo szeptać, kurczowo zaciskając palce na kapturze. - Miałam wizję. Był w niej brat Fyodor, biczował się w katedrze i on... - Poczuła jak łzy zbierają się jej pod powiekami, na wspomnienie tego co zostało jej pokazane. - On zaatakował kobietę i dziecko, ale chyba dlatego ze czaili się na niego. Chyba... i potem jego twarz zmieniła się w twarz demona. - Jej Szept przyspieszał, wraz z docierającymi do jej świadomości szczegółami. Miała na sobie tylko habit! Jej bielizna wisiała na sienniku! Jedyne co ją oddzielało od oczu Gerge to szorstki materiał habitu. Poczuła jak ciało przeszył jej zimny dreszcz, mimo gorąca rozchodzącego się od ramion, na których spoczywały ręce mężczyzny. - Pewnie krzyczałam, bo.. ostatnio tyle się działo. Strasznie dużo myśli.. wizji. Ja... - Poczuła jak jej piersi uniosły się od chłodu i naparły na materiał habitu, szybko więc zasłoniła je łokciami, nie puszczając materiału kaptura. Pochyliła głowę, a z oczu popłynęły pierwsze łzy.

- Nie wiem co się dzieje. Wczoraj chciałam z tobą porozmawiać. Ale brat Walter też chciał i to pewnie były ważne sprawy, a ja... ja po prostu chciałam opowiedzieć ci całą wizję. Bo powinnam. Siostry zawsze powtarzały, że mamy mówić o swoich wizjach, że to rzadki dar i potrzebny. Że ludzie powinni wiedzieć bo wtedy będą bliżej Boga. A ja... ja chciałam powiedzieć na razie tylko tobie, bo... - Nie wiedziała czemu. Czy wizja dana od Pana mogła być zarezerwowana tylko dla jednej osoby. - Ja widziałam nie tylko jak zabierają cię znad rzeki. Widziałam jak się uśmiechasz gdy zbierałeś kwiaty dla mnie. - Z oczu popłynęły kolejne łzy. Do tego w brzuchu znów pojawiło się znajome ciepło gdy wspomniała o wizji. Czemu? Chciała w końcu zrozumieć co się z nią dzieje. Czemu było jej ciepło podczas gdy miała dreszcze? Czyżby jednak się przeziębiła? Kolejna łza kapnęła między bosymi stopami. Anna zwinęła palce, chcąc ukryć kolejny fragment nagiego ciała pod habitem. - Widziałam, że zachowałeś kwiatka podobnego do tego, który ja zachowałam. Widziałam siebie twoimi oczami i byłam... - Słowa nie chciały jej przejść przez gardło. Szeptanie zdawało się jej drażnić. Tylko czemu właściwie szeptała? - byłam dziwnie ładna. - Do gorąca w brzuchu dołączyło dziwne uczucie na dole. Nie czuła tego nigdy wcześniej. Mocno złączyła uda, dociskając je do siebie. - A potem gdy już widziałam cię w szpitalu. Byłeś półnagi i... podszedłeś do mnie. Cieszyłeś się na mój widok. Przytulałeś mnie trochę jak wtedy gdy znalazłam cię w szpitalu, tylko nie w wizji. - Do dziwnego uczucia dołączyła wilgoć tam na dole. Ale nie chciało się jej siusiu. Czemu? Czyżby się przeziębiła? Siostry mówiły, że wtedy trzeba przygotować wywar z rumianku i się obmywać, najlepiej dwa razy dziennie. Musiała najpierw opowiedzieć wizję! - I..i.. nasze usta się spotkały. - Poczuła jak jej głos się załamał. - Tak nie powinno być prawda? Nie rozumiem. Nie powinnam widzieć takich rzeczy. Tym bardziej, że nie czułam by było to złe. To było ciepłe i miłe. Po za tym wizje od Pana nie mogą być złe, prawda? To dary, dary są dobre. Czasami bolą, ale zawsze ukazują prawdę. Tylko czemu mi to pokazał?

Zamilkła za chwilę starając się doprowadzić się do porządku. Wytarła nos, w rant kaptura habitu.
- Powinnam zaparzyć sobie rumianek, bo chyba coś przeziębiłam, ale to chyba po jutrzni, prawda? - Nie czuła się na siłach podnieść wzrok na Gerge. - Udamy się teraz na jutrznię, prawda? Tylko się ub... - Ugryzła się w język. Nie powinna mówić, że się ubierze. To też było nie właściwe. Tym bardziej, ze Gerge na pewno widział jej bieliznę na sienniku. - Przebiorę się, dobrze? A potem pójdziemy na jutrznię.

Anna poczuła jak Gerge puścił jej ramiona. Czyżby był zły? A może też czuł się dziwnie słysząc tą wizję. Bo to było dziwne.

Poczuła męskie dłonie na swoich. Delikatnie oderwał jej ręce od materiału kaptura i ułożył je sobie na ramionach. Anna podniosła głowę do góry zaskoczona tym zachowaniem i spróbowała spojrzeć na Gerge. Widok przesłonił jej kaptur. Poczuła jak materiał zsuwa się jej z głowy i ciężko opada na plecy. Tuż przed sobą miała twarz mężczyzny. Jej wzrok przeskakiwał od jego oczy do jego warg. Były tak blisko jak w wizji.

Gerge ułożył dłonie na jej twarzy i nagle poczuła jak całe zimno zniknęło. Przyjemny gorąc rozlał się od jej twarzy w dół. Przyjemnie łącząc się z rozgrzanym podbrzuszem. Tam na dole zrobiło się bardziej mokro, a Anna zupełnie nie rozumiała czemu. Czy przeziębienie powinno tak wyglądać? Powinna przerwać i zająć się rumiankiem. Może wyrobi się przed jutrznią.

Mężczyzna jednak nie pozwolił jej na to. Poczuła jak przyciągnął jej twarz do swojej. Miękka broda przyjemnie połaskotała jej podbródek, a chwilę potem poczuła na swoich wargach jego usta. To było dziwne, bo nagle poczuła jakby cały świat wokół zniknął. Przywarła mocniej do Gerge czując na swym brzuchu jakąś dziwną twardość w jego spodniach. Myślała, że to zaraz się skończy ale mężczyzna rozchylił jej wargi swoim językiem i jeszcze pogłębił pocałunek. To było tak przyjemnie ciepłe i miłe. Mocniej objęła jego szyję, a Gerge zsunął dłonie z jej twarzy i zaczął nimi wodzić po jej ciele.

Nie powinni! Miała na sobie tylko habit i chyba była przeziębiona. Mogłaby go zarazić! Niechętnie oderwała wargi od jego ust. Odsuwając się od źródła ciepła. Trochę zmieszana wpatrywała się w górującego nad nią mężczyznę.

- Gerge, nie rozumiem. - Szepnęła cicho. - Czemu...
Patrzyła jak na twarzy przyjaciela odmalowuje się zaskoczenie i strach. Szybko odepchnął ją od siebie i wbił wzrok w podłogę.
- Przepraszam. - Jego szept zaskoczył ją, tak jak szybki obrót i marsz w stronę drzwi.
- Gerge powinniśmy porozmawiać. To było miłe ja chce zro... - W pół słowa przerwał jej dźwięk zamykanych drzwi. Poczuła dziwny smutek gdy nagle okazało się, że znów jest sama w celi. Złożyła ręce na piersi, wpatrując się w drewniane skrzydło. Po chwili szepnęła do siebie. - Ja chciałabym tylko zrozumieć.

Po chwili wilgotność na dole trochę zelżała, razem z ustępującym ciepłem. Do Anny zaczynało też docierać, że czuje się dobrze, więc to raczej nie powinno być przeziębienie. Patrzyła w zamknięte drzwi zastanawiając się co ma robić. Siostry mówiły, że nie należy przytulać się do panów. Że to kończy się grzechem. Tyle, że ona nawet nie była pewna czy zgrzeszyła. To co czuła było ciepłe, miłe i dziwnie dobre. Najgorsze jednak było to, że nie miała z kim o tym porozmawiać. Najlepiej byłoby z Gerge. Bo on chyba rozumiał. Był dużo starszy. Chyba był też powód czemu ją przeprosił.

Szybko zaczęła się przebierać, zbierając swoje rzeczy. Wszystko było lekko wilgotne. Dziś znów powinna zrobić wieczorem napar. Wsunęła nogi w buty i wyszła ze swojej celi. Po chwili namysły zapukała do drzwi celi, w której spał Gerge.
- Idę na jutrznię. Dołączysz? - Odezwała się cicho, ale tak by dało eis ją usłyszeć przed drewniane drzwi. Odpowiedziała jej cisza. Czyżby naprawdę zrobiła coś złego? Czy możliwe, że sprawiła Gerge przykrość? Tylko czemu ją przeprosił? Chciała zrozumieć. Czy robili coś czego nie powinni? Ale skoro było to w wizji i nie czuła by było to złe. Tak bardzo nie rozumiała. Oparła się czołem o drewno. - Przepraszam Gerge, jeśli zrobiłam coś złego. Proszę... - Poczuła jak jej głos ponownie się łamie. - Proszę nie zostawiaj mnie przez to samej.

Oderwała się od drzwi i ruszyła na modlitwę. Gerge pojawił się lekko spóźniony i trzymał się z dala od niej. Anna starała się skupić na modlitwie, ale jej myśli cały czas odrywały się i podążały w stronę stojącego gdzieś z tyłu mężczyzny.

Gdy ruszyli na konklawe, także szli oddaleni od siebie o kilka kroków. Tak bardzo chciała porozmawiać. Jeśli zrobiła coś niewłaściwego to chciała zrozumieć by móc szczerze żałować. Całe życie uczono ją by podążać za wizjami, by zagłębiać się w nich. By starać się zrozumieć co mówi do niej Pan. Teraz jednak okazało się, że zrobiła błąd. Nie pierwszy raz. Bardzo często popełniała błędy, ale zazwyczaj potem wiedziała jakie. Czy ten pocałunek był grzeszny? Siostry nie powinny obcować z mężczyznami, ale czym dokładnie było obcowanie. To przełożona przydzieliła jej Gerge, to Pan zesłał jej wizję. Gdzie więc, ona popełniła błąd? Tuż przed wejściem na konklawe, spojrzała jeszcze raz na podążającego za nią mężczyznę.
- Chcę porozmawiać. Proszę... jak tylko będziesz się czuł na siłach, dobrze?

Gerge nie odpowiedział. Ponownie wbił wzrok w ziemię. Nawet nie zasygnalizował ruchem głowy czy się zgadza czy nie. Anna przyglądała mu się przez chwilę, jeszcze raz próbując zrozumieć, co właściwie sama czuje i co czuje do niej jej towarzysz. Czuła, że coś mogła zniszczyć, ale jeszcze nie była pewna co. Ruszyła dalej w stronę miejsca gdzie miało odbyć się konklawe.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 20-09-2017 o 11:04.
Aiko jest offline