Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2017, 11:28   #19
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=hkXHsK4AQPs[/media]

[media]https://orig00.deviantart.net/409c/f/2017/212/c/b/malady_by_sirbronson-dbif0yz.png[/media]

W końcu czwórka ulicznych najemników wkroczyła w ten tajemniczy, mroczny ogród jakim była „wewnętrzna” baza Jokerów. John zaczął jakby zmieniać się na twarzy, w ruchach, spojrzeniu. Anja zastanowiła się czy to przez ten masaż facet w końcu się ogarnął. Tull ignorował ich i prowadził chłodny jak szpikulec do lodu wbity w oczodół dwu dniowego trupa. Yugo i Mr. Nobody zachowywali równie nieprzyjemny dystans, a jedyna kobieta w grupie była zmieszana między strachem a ekscytacją.

Zatrzymali się przy windzie na której ktoś markerem napisał „Knockin` to Haven doors”.
Ciasna trumna w końcu przyjechała i po chwili byli na piątym, najwyższym piętrze przychodni. Zmysły całej czwórki zostały poważnie oszołomione. Lekka woń drzewa sandałowego i wanilii. I na tym się kończyło… chociaż trzeba przyznać iż panował tu większy porządek niż na głównej sali. Cóż Pierrot postarał się chociaż o odświeżacze powietrza. Tull stanął przed najdalszymi drzwiami w końcu korytarza.

-Wchodźcie. Tylko bez żadnych numerów- wszyscy nagle zauważyli iż na rozpisce wejściowej jest napisane Pierre De Rott, Dr.Hab.Psychiatrii. Tylko Pan Nikt nie był trzymany w niepewności, reszta głęboko zastanawiała się czy to żart. Wkroczyli do środka. Na pierwszy plan rzucała się skromna panorama z szerokiego okna z balkonem. Niska przemysłowa zabudowa oraz prowizoryczne wzniesione mieszkania. Sam Pierrot mógł być kimś budzącym strach. Blond włosy, militarne cyber-ramiona i iskrzące szmaragdem implanty oczu z wielką blizną przy jednym z nich. Był średniego wzrostu, lecz posiadał bardzo atletyczną mimo to szczupłą budowę. Rozsiadł się w fotelu szefa wszystkich szefów. Na dębowym biurku w bardzo archaicznym stylu leżała popielniczka oraz lusterko z kilkoma kreskami alfy. Wydawały się nietknięte, niby zostawione dla gości. Sam władca półświatka nie zdradzał żadnych objawów intoksykacji.

-Spróbujecie?- powiedział nieco retorycznie i do siebie wskazując cztery kreski. Pierrot ewidentnie od początku, od wejścia prowadził z nimi jakąś obłąkaną grę, badał ich reakcję, obserwował jak wprawny psychiatra. Kim do cholery był ten gość?!

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 20-09-2017 o 12:15.
Pinn jest offline