Sharp uśmiechnęła się pod kapturem słysząc wymianę zdań między szturmowcem i monterką. Palenie i wysadzanie były niby drastyczne? Gdyby Andrew wychował się w Det inaczej patrzyłby na podobne tematy. Tam to była norma, chociaż tortury akurat wychodziły poza swojski, gangerski schemat. Do tego trzeba było zwyrola - ich w Mieście Szaleńców nie brakowało - ale takiego co wiedział gdzie i jak ciąć, żeby nie zabić... czyli jajogłowego. Tych drugich akurat mało się szwendało po ulicach najwspanialszego miasta powojennego świata. - Pospieszmy się - rzuciła spod kaptura, wyłamując palce. Ciekawiło ją, czy dożyje do świtu. Coś jej mówiło, że małe są na to szanse.
__________________ A God Damn Rat Pack Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead. |