Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2017, 20:55   #215
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Darakanka pomachała mu po czym, gdy tylko zniknął za drzwiami, zabrała się za zabawę panelem sterującym jacuzzi, który przykuł jej uwagę. Nie był on jakoś szczególnie skomplikowany ale dziewczyna i tak czerpała z zabawy przyjemność. Głównie jednak z powodu zwiększającej się stopniowo ilości i mocy bąbelków. Czynność ta pochłonęła ją na tyle, że nie zauważyła momentu, w którym Doc wrócił wraz z upolowanym trunkiem i kieliszkami.
- Jest minilodówka z barkiem w sypialni. Lubisz to coś? Nie znam tej marki, ale wygląda zacnie.- Doc postawił na brzegu jacuzzi butelkę i dwa kieliszki. Usiadł zanurzając stopy w wodzie. Otworzył butelkę z whiskey i rozlał do kieliszków. -Masaż ogona, tak?
Vis wzięła jeden kieliszek i najpierw niepewnie przyjrzała się trunkowi, a następnie spróbowała mały łyk po czym się skrzywiła.
-Chyba wolę te twoje - oświadczyła, jednak rezygnować z trunku nie miała zamiaru, tym bardziej że spływając w dół przełyku przyjemnie grzał. - Ogonka - potwierdziła, obracając się przodem do brzegu jacuzzi i wesoło podstawiając wspomnianą część ciała pod dłoń Doc’a.
- Zgoda…- trunek Doca spłynął zimną stróżką po plecach Vis, a język podążył za nim. Bullit jednak nie zapomniał o obietnicy, po dłonie pochwycił za ogon Darakanki. Jednak głaskała go po całej długości, a druga skupiła się na pieszczocie jej podstawy. Po krótkim smakowaniu whiskey z pleców kochanki , mężczyzna dodał z uśmiechem.
- Co tylko panienka sobie zażyczy.
- Więcej - mruknęła, bowiem nic innego jej w obecnej chwili do głowy nie przychodziło. Mrowienie wywołane dotykiem języka na skórze i pieszczotami, którymi Doc obdarzał jej ogon, skupiło się obecnie w okolicy podbrzusza, odcinając chwilowo zdolność myślenia. Nie powstrzymywało jednak przed kolejnym, nieco większym, łykiem złotego trunku. W końcu przyjemności nigdy za wiele.
- Więcej czego?- Doc na razie był skupiony na pocieraniu czubkiem ogona Vis o swój kark i palcami jego podstawy. Skupiony na przyjemnie prezentujących się krągłościach pośladków Darakanki nie bardzo wiedział co ma na mysli.
- Tego - odmruknęła, odwracając głowę w stronę doktorka. Trzymany przez niego ogon zaczął się wić niczym żywe stworzenie, ocierając fragmentami, którymi Doc się nie zajmował, o jego ciało. - Myślisz że moglibyśmy tu zostać tak z kilka dni? - zapytała z nadzieją w głosie. Właściciel tego miejsca nie dość że oferował całkiem niezłe wygody to na dokładkę posiadał parę całkiem interesujących robotów, na których Vis z chęcią położyłaby swe łapki.
- Pewnie nie… - westchnęła z żalem, sama odpowiadając na zadane pytanie.
- Raczej nie. Ale jeśli się uda plan z Rose, to będziesz miała wygody… jako jej… sekretarka? Znaczy grając sekretarkę w tym “filmie”. Pomyślimy. - uśmiechnął się ciepło Bullit rozglądając.-Może zarobimy dość na następnym skoku?
Może… z tego co wiedział Bullit, pieniądze były ich najmniejszym zmartwieniem w obecnej chwili.
Vis skrzywiła się na wzmiankę o filmie. No ale jak było trzeba to było trzeba, w końcu panią kapitan trzeba było w końcu na nogi postawić. Nie żeby miała coś przeciwko temu by tą rolę nadal pełnił Doc…
- W sumie to twój pokój na Fenixie w zupełności mi wystarcza - zapewniła, szczerząc ząbki. - Ewentualnie można by wprowadzić jakieś drobne zmiany, nic wielkiego ale… - wzruszyła ramionami.
- Zobaczymy co da się zrobić. Na razie… ledwo żeśmy wylądowali. I nawet nie zdołaliśmy sprzedać broni jeszcze. Znaczy… dokonać samej transakcji.- przypomniał jej Bullit nie przerywając pieszczot pochwyconego ogona.- Becky pewnie mogłaby ugadać czasowe zajęcie tego pokoju przez nas… chyba.
- Tyle ze to by pewnie już podchodziło pod nadużywanie dobroci i wykorzystywanie tego, że Becky wpadła w oko naszemu gospodarzowi - nadal mrucząc pod nosem, Vis bardziej skupiała się na przyjemnych doznaniach niż dalszemu snuciu planów przywłaszczenia pokoju. - No i tak, sporo jeszcze zostało do zrobienia, chociaż jeżeli ten lombard wypali to będzie tego mniej niż w chwili lądowania - zwróciła uwagę.
- Tak. Na razie korzystajmy z tego co mamy.- mruknął Dave umiechając się ciepło i rozkoszując rozleniwiłam samej Vis. Niespiesznie muskał podstawę jej ogona i nie próbował bardziej podnieść temperatury obecnej sytuacji. Nawet jeśli miał.. rosnący apetyt na Darakankę.

Nagle do ich apartamentu ktoś się wtarabanił. A słowo te było jak najbardziej na miejscu, gdyż owe “ktosie” narobiły sporo hałasu, wśród własnych chichotów i wpadania chyba na jakieś meble. Po chwili oczom Vis i Bullita ukazała się nieźle wcięta Rose i Tilly. Szczególnie ta druga, ledwie trzymała się na nogach.
- Upppsss... - Wstawiona Tilly zaśmiała się na widok parki w jacuzzi, wisząc już praktycznie na Rose.
- Ojej, chyba pomyliłyśmy apartamenty - Wyszczerzył ząbki rudzielec.
-Eee… noo… to jakby… żeście pomyliły.- stwierdził Doc zaskoczony widokiem dwóch nowych ślicznotek. Co prawda ubranych, ale… nie na tyle by nie dawać pola wyobraźni. Niemniej przytulił Vis do siebie, by wiedziała że jest tu najważniejszą z ślicznotek.
Nie dało się ukryć, że i Vis była zaskoczona tym nagłym wtargnięciem, które przeszkodziło całkiem przyjemnym chwilom sam na sam z doktorkiem. Zaraz jednak w jej zdominowanym przez alkohol umyśle pojawiła się bardzo, ale to bardzo niegrzeczna myśl która zaowocowała szybkim przeniesieniem spojrzenia z nowoprzybyłych na doktorka i z powrotem.
- Ale nic nie szkodzi - zapewniła, z psotnym uśmieszkiem w który ułożyły się jej wargi. Ciekawiło ją czy Doc dałby rady im trzem, chociaż nie była jeszcze gotowa na to by taką propozycję rzucić na głos. Szansa na to była, bo przez ostatnie chwile odpoczywali rozkoszując się po zabawie i Doc niewątpliwie budził się pod wpływem nowych bodźców.
- Cieee… ciepła ta woda? - Mruknęła Tilly,lekko chwiejąc się na nogach.
-Nooo…- mruczał elokwetnie Doc wędrując spojrzeniem po sukienkach obu panienek i owacją na stojąco komentując ich urodę. Tym… i masażem pupy Darakanki, którą tulił do siebie.
- I nawet robi się gorętsza, chcecie sprawdzić? - kontrola Vis nawet i w normalnych sytuacjach nie sięgała za daleko więc i nie trzeba było długo czekać na to by to co zaświtało jej w głowie, zaczęła wprowadzać w życie.
- Noooom - Przytaknęła Tilly, po czym zaczęła się niezdarnie szamotać ze swoją sukienką, i gdyby nie przytrzymywanie przez Rose, jak nic wygrzmociłaby na podłogę. Po chwili bez sukienki, ściągnęła butki metodą noga o nogę, a na końcu majteczki po prostu zsunęła w dół, i kompletnie naga, wśliznęła się do jacuzzi z chichotem. Rose z kolei, wyraźnie nieco trzeźwiejsza, zaczęła rozbierać się nieco wolniej, i chyba z namysłem dając mały popis striptizu dla reszty towarzystwa w wodzie. Zsunęła z siebie sukienkę stojąc bokiem do pozostałych, a ta opadła u jej stóp. Uśmiechnęła się miło, w samych już tylko bucikach i czarnych, koronkowych majteczkach, po czym zbliżyła do jacuzzi. W milczeniu wyciągnęła nogę w kierunku Doca, równocześnie puszczając oczko do Vis.
- Nooo dobrze…- coraz bardziej pobudzony Doc powoli i z pietyzmem zabrał się za zdejmowanie bucika, wodząc pieszczotliwie palcami po łydce rudej kokietki. Zerkał przy tym na Vis i trochę na Tilly. Nie był pewny tej ostatniej. Byłby niezły cyrk gdyby odpłynęła w jacuzzi i zamiast rozmawiać… zajęliby się jej reanimacją.
Darakanka z zaciekawieniem wodziła wzrokiem od dziewczyn do doktorka i z powrotem. Przysunęła się jednak bliżej, ciasno obejmując Doc’a, co by żadnej z nich nie przyszło do głowy przywłaszczać go sobie. Dzielenie się bowiem aż tak jej nie przeszkadzało i wiązało ze zdobywaniem nowych doświadczeń, jednak oddawać doktorka zdecydowanie nie zamierzała. Szczególnie Rose.

Po pozbyciu się obuwia z pomocą Bullita, Rose również w końcu skorzystała z jacuzzi, siadając… obok Vis, i to wyjątkowo blisko. Właściwie, to ocierała się swoim ciałej o ciało Darakanki, uśmiechając się przy tym figlarnie. I jako jedyna, w całym towarzystwie, odznaczała się kolorowymi tatuażami na skórze. W tym czasie Tilly…
- Och, jak fajnie... - Powiedziała dziewczyna, zanurzona w wodzie po szyję, przymykając oczy. Jak nic, Bullit wykrakał, za chwilę im tu zaśnie i jeszcze się utopi.
- Zaniosę ją na łóżko.- westchnął Doc odrywając się od Vis i biorąc Tilly na ramiona.
- Ty masz już dość.- rzekł do niej.
Vis, która utraciła częściowe oparcie w postaci ciała doktorka, rozłożyła się wygodnie w jacuzzi, obserwując przenoszącego Tilly Doc’a. Bliskość Rose działała na nią nieco niepokojąco i najchętniej pogoniłaby doktorka by się pospieszył ale w porę ugryzła się w język.
- Szkoda że nie możemy takich zainstalować na statku - mruknęła przesuwając palcem po brzegu jacuzzi. Jak nic by się przydały, chociaż jeden, najlepiej w kajucie Doc’a.

Tilly pomamrotała coś pod nosem niezrozumiale, dała się jednak bez problemów zanieść Bullitowi do łóżka, będąc już ledwie przytomną, w tym czasie w jacuzzi… Rose przybliżyła się jeszcze bardziej do Vis, i była już tak blisko, iż ich ciała się zetknęły w dużym stopniu. Dodatkowo, gwiazdka porno objęła Darakankę ręką.
- Wiesz… tak se myślę, ten Bullit to chyba spoko gość co? - Spytała ją Rose z uśmiechem, a owe pytanie ledwo co do Vis dotarło, bowiem bodźce fizyczne, stawały się z każdą sekundą coraz bardziej intensywne… obie dziewczyny stykały się bowiem piersią, i nagle owy kontakt stał się gorętszy niż woda w jacuzzi.
- Tt… tak - wydukała w odpowiedzi Darakanka, zastanawiając się czy lepiej się nieco odsunąć, czy wręcz przeciwnie. - Całkiem spoko - dorzuciła już nieco pewniej, starając się skupić na obiekcie rozmowy zamiast na tym co się w jacuzzi działo. W końcu atak miał być przecież przeprowadzony na doktorka, a nie na nią… Coś chyba szło nie do końca tak jak planowała.
-Ulula...lala…- Bullitowi trochę język się zamotał, gdy zobaczył dwie ślicznotki tulące się do siebie. Był to widok bardzo pobudzający dolne partie, przez co niedokrwione górne miały problem z artykulacją.-To jest… no… ululana aż miło… popatrzeć.
Humorek Vis od razu się poprawił na te słowa i nawet wyprężyła się nieco, zadowolona że doktorkowi się spodobało, przez co jej ciało nieco mocniej naparło na ciało Rose.
- Wieć może dołączysz? - zaproponowała wesoło, bo o to wszak w tym wszystkim chodziło.
-Kuszące…- Doc wszedł do wody i podszedł do dziewcząt, siadając z drugiej strony Vis, tak że Darakanka została osaczona. Jego lewa dłoń drapieżnie i bezczelnie pochwyciła pierś Rose delikatnie ją ściskając i ugniatając, ale sama Vis nie bardzo mogła narzekać czując na własnym biuście język kochanka.
- Ojej… nie spodziewałam się tego... - Skłamała Rose, trzepocząc rzęskami, po czym… pocałowała namiętnie Vis w usta. W tym czasie z kolei, jej dłoń pod wodą, znalazła się wyjątkowo blisko skarbu Darakanki.
Vis mogłaby swobodnie powtórzyć słowa Rose, gdyby nie to, że jej usta zostały bez pytania zaatakowane wstrzymując wszelki werbalny sprzeciw. Uciec też nie bardzo było jak. Tak, jak nic cały jej pomysł gruchnął, a ona zaliczyła z rykoszetu. Tyle że całkiem przyjemnego rykoszetu, na który narzekać nie miała co. szczególnie na ów język zajmujący się jej piersią. Jako że podjęcie walki z góry zdawało się skazane na przegraną uznała że równie dobrze może z owej sytuacji skorzystać. Pierwszy tą chęć odczuł Doc, gdy dłoń Darakanki zeslizgnęła się pod wodę, odnajdując dowód na to, że doktorkowi taka zabawa się podoba. Drugą wplotła we włosy Rose, przytrzymując ją i wychodząc naprzeciw jej ruchliwemu językowi.
Bullit całował poruszające się gwałtowniej piersi Darakanki, której oddech przyspieszył przez pożądanie. Zresztą sama Vis czuła pod paluszkami twardy dowód pragnień kochanka.
- Wypowiedz… swe kaprysy… księżniczko.- zamruczał pomiędzy pocałunkami i pieszczotami Doc, coraz namiętniej miętosząc krągłości biustu Rose. Zapomniał tylko… określić, kto jest ową księżniczką.
Rose po paru namiętnych pocałunkach, również z języczkiem, zmieniła miejsce zainteresowania, po czym zeszła nieco niżej ciała Vis, znacząc drogę pocałunkami. Przyssała się do piersi Darakanki, łapczywie bawiąc się jej suteczkiem. Dłoń panny North znalazła się zaś już na muszelce dziewczyny, pocierając ją delikatnie i badając owe miejsce. Chwilowo jeszcze trzymała paluszki na zewnątrz ciała pieszczonej z obu boków “księżniczki”.
Wypowiedzenie jakiegokolwiek kaprysu leżało jednak nieco poza możliwościami Vis. Jej myśli rozpierzchły się nie mogąc zdecydować czy powinny skupiać na doznaniach, na tym co powinna zrobić czy też na określeniu, którego Doc użył, a które sprawiło że serce zabiło jej nieco szybciej w piersi. Chociaż to ostatnie równie dobrze mogło się wiązać z poczynaniami Rose, która to najwyraźniej wstrzymywać się nie zamierzała, podobnie jak doktorek.
- Chcę… - zaczęła, ale musiała przerwać gdy palce Rose znalazły się w dość czułym punkcie, przez co zamiast wypowiedzieć swe życzenie, Vis została zmuszona do gwałtownego wciągnięcia powietrza. - Chcę ciebie… - kolejna próba została zakończona sukcesem, a na potwierdzenie tych słów, dłoń Darakanki przyspieszyła nieco swą pracę, skupioną wokół twardego dowodu na to, że Doc nie powinien mieć żadnych problemów ze spełnieniem jej prośby.
-To chodź do mnie... - dłoń Doca objęła Darakankę w pasie i przyciągnęła do niego. Bullit siedział w jacuzzi, tak by mogła osiąść na nim jak na tronie i wykorzystać berło które muskała swymi palcami tak jak miała na to ochotę. A siedząc plecami do kochanka… mogła być wystawiona na pieszczoty Rose.
Vis opierać się nie zamierzała, a mając w dłoniach owe berło nakierowała je tam gdzie wedle pragnień jej ciała, znaleźć się powinno. To że przy okazji blokowała dostęp paluszkom Rose było tylko dodatkowym plusem, który zaświtał na krótką chwilę w głowie Darakanki, jednak szybko znikł, zastapiony znacznie przyjemniejszymi myślami mającymi wiele wspólnego z ruchami jej własnych bioder i uczuciu rozkosznego wypełnienia. Żeby jednak Rose nie poczuła się odrzucona, Vis przyciągnęła ją do siebie, opierając ręce na jej barkach dając sobie tym samym podporę i pochylając się by ponownie skosztować smaku ust aktorki.

Rose nie miała zamiaru robić jednak tylko za podpieradło. Odwzajemniając ochoczo pocałunki Vis, uchwyciła jej obie piersi w swoje dłonie, po czym zaczęła je lekko ugniatać, od czasu do czasu opuszkami palców drażniąc pobudzone już suteczki.
Miała przy tym konkurencję bo także dłonie Doca pochwyciły za piersi Vis masując wraz z Rose. Bullit pozwalał dosiadającej jego rumaka Darakance samej wyznaczać ruchami bioder tempo, a sam skupił się na pocałunkach na jej ramieniu.
Tempo, które to przyspieszało to znowu zwalniało w miarę postępowania działań obojga, wymierzonych w to, by pozbawić Vis tych resztek kontroli jakie jeszcze udawało się jej utrzymać. Jej dłonie zsunęły się po ciele Rose, odwzajemniając pieszczotę, którą ruda ją obdarowywała, jednak tylko jedna dłoń się tym zajęła. Druga bowiem odnalazła drogę niżej, docierając do nader wrażliwego na pieszczoty fragmentu ciała kobiety, który to zwinne paluszki Darakanki zaczęły delikatnie masować. Doc musiał się chwilowo zadowolić tylko owym ujeżdżaniem, na które jednak narzekać chyba nie powinien.

- O tak! Tak mi rób, taaak! - Rose nie przebierała w słówkach, stając nieco w większym rozkroku, by palce Vis miały lepszy dostęp do jej zakamarków. Przybliżyła się również nieco do dziewczyny, dłońmi przyciągając jej twarz do swojej piersi.
- Liż mnie słonko - Szepnęła. A w takiej pozycji, na jaką nakierowała Darakankę, raczej już nie było możliwe podskakiwanie na Docu. Co najwyżej, on by musiał zacząć się nieco podnosić w górę…

Na razie Bullitowi było dobrze tak jak było. Miał miękki biust Vis pod palcami jednej dłoni, a drugą sięgnął do piersi Rose, by jedną lekko ścisnąć. Czuł przyjemność jaką dawała mi Darakanka otulająca jego dumnie uniesiony organ. Jemu się nie spieszyło jeszcze…
Vis nie poszła w ślady rudej i nie wyrażała swych pragnień na głos. Właściwie to nawet nie do końca była pewna czego chce, tak dużo się tego zebrało że ciężko było wybrać. Póki co więc skupiła się na badaniu językiem sterczącego sutka, do którego przyciągnęła ją Rose. Nie mogąc już swobodnie ujeżdżać Doc’a, ograniczyłą się do leniwych posunięć, którymi pieściłą tkwiącą w niej dumę doktorka, która wraz z pieszczotami Rose, wznosiła ją na wyżyny przyjemności.
W Bullicie najwyraźniej obudziła chęć rywalizacji z Rose o uwagę Vis, bo nie tylko pieścił ustami kark i ramiona kochanki, ale obie jego dłonie skupiły się na jej ciele. Jedna na piersiach, które ugniatała. Druga niżej, tam gdzie ich ciała się łączyły by pieścić punkcik rozkoszy Darakanki.
Leniwe ruchy bioder Vis może nie wywoływały intensywnych doznań, ale były przyjemne i powoli prowadziły Doca do spełnienia.
Ruchy dłoni Vis, którą badała wnętrze Rose, zatraciły nieco swój rytm, gdy poczuła palce Doc’a. Utrzymanie kontroli nad czymkolwiek stanowiło obecnie zadanie niemożliwe do wykonania. Darakanka z jękiem poddała się rozkoszy oferowanej jej przez doktorka, nie przerywając jednak pieścić rudowłosej aktorki. I to pieścić nie tylko dłonią i językiem ale i ogonem, którego końcówka wsunęłą się na miejsce palców, te zaś podjęły dalszą pracę nieco wyżej, tam gdzie tkwił ów podatny na bodźce punkt, podobny temu, którego pieszczeniem zajmowała się dłoń Doc’a.
Ruchy Vis jakkolwiek leniwe i powolne budowały w kochanku coraz większą falę doznań. Doc nie przerywając rozkoszowaniem się ciałem Darakanki, czuł jednak że efekty działania siedzącej na nim dziewczyny. I to mimo że ta skupiła się zaspokajaniu apetytu Rose. Czuł że wkrótce eksploduje i Vis pewnie też to wyczuwała… niestety czuła też wiele innych bodźców docierających do niej z wszystkich stron, więc mogła nie zauważyć.

Rose zajęczała przeciągle, gdy ogon Vis znalazł się w jej ciele, po czym mocno przycisnęła twarz dziewczyny do swojej piersi, niemal pozbawiając ją dechu. Zaczęła również drżeć na całym ciele, co mogło oznaczać tylko jedno.
- Mocniej! Ooooch mooooocniej!! - Sama naparła ciałem na Darakankę.
Darakance owe przyciąganie niezbyt spasowało więc szarpnęła się do tyłu, przy okazji napierając mocniej pośladkami na doktorka. Zaraz jednak powróciła do dostarczania Rose kolejnych przyjemności, lekko przygryzając jej sutek i spełniając jej życzenie poprzez wsunięcie głębiej ogona, który teraz imitował ruchy tej części doktorka, która obecnie znajdowała się w całkowitym posiadaniu Vis. Ruchy, które w połączeniu z pieszczotą dłoni, zaprowadziły ją na sam szczyt, który został dość głośno obwieszczony zarówno rudej jak i Doc’owi. Bullit też nie wytrzymał długo, rozkoszując się miękkością Darakanki, zarówno tą którą czuł pod palcami, jak i tą otulającą go. I oddał z cichym jękiem swój trybut kochance.
- Chyba wystarczająco się moczyliśmy. Idziemy na łóżko?- dodał dysząc ciężko, choć w tej chwili… przygnieciony dwoma kobietami miał najmniej do gadania.
Vis przytaknęła głową na ten pomysł. Gdy szaleństwo zmysłów zaczęło powoli opadać, pozycja w któej się znalazła straciłą dla niej swój urok. Bynajmniej nie chodziło tu o wygodne siedzisko w postaci doktorka, a o tą drugą stronę, która sprawiała że Darakanka czuła się nieco jak połać mięsa między dwiema kromkami chleba. Zdecydowanie wolała mieć nieco więcej swobody. Jej wyczekujące i sugestywne spojrzenie spoczęło zatem na przeszkodzie, którą stanowiła Rose. Na szczęście udało się jej powstrzymać przed prośbą by ruda się ruszyła. Szczyt opanowania w jej przypadku.

Z niczego nie zdająca sobie sprawy Rose, uśmiechnęła się miło do Vis, po czym pochyliła w jej stronę, i złożyła delikatny pocałunek na jej ustach, równocześnie głaszcząc na moment ramię Darakanki.. Następnie (i w końcu) panna North odsunęła się na bok, siadając w wodzie przy Bullicie. Mężczyznę również obdarzyła miłym uśmieszkiem, po czym przejechała paluszkiem po jego biodrze.
- Ale chyba nie chcesz już lulu? - Spytała Doca.
- Nie… zdecydowanie nie. Na pewno znajdziemy nam sobie jakieś zajęcie.- zaśmiał się cicho Dave i zapytał.-Rose jak to się stało, że zostałaś… aktorką?
Darakanka z kolei odsunęła się od doktorka i sięgnęła po zostawioną przez niego butelkę i kieliszek. Doc’a najwyraźniej wzięło na rozmowy z Rose, przeciwko czemu nie miała nic, tyle że wolałaby je przeprowadzać w łóżku, gdzie w razie gdyby konwersacja stała się nudna, mogła po prostu usnąć.
- Mówiłeś coś o barku - wtrąciła się, nalewając bursztynowego płynu do szklanki i nadal stojąc w wodzie, upiła łyk.
-Jest tam… w pokoju… dobrze zaopatrzony.- przypomniał sobie Bullit nadal zerkając na Vis z tym łakomym błyskiem w oku.
- Też bym się jeszcze napiła - Powiedziała Rose, leniwie przeciągając się w wodzie - A co do aktorstwa, to… no cóż, jakoś tak wyszło, łatwa kasa - Wzruszyła ramionami - No i to lubię! - Dodała, po czym parsknęła śmiechem.
- No to na co jeszcze czekamy? - zapytała Vis, przyglądając się obojgu, chociaż nie dało się ukryć że jej wzrok na dłużej zatrzymał się na doktorku.
- Właśnie…- Bullit wstał i wyszedł z jacuzzi. Zerknął na Rose proponując.-Zagramy w jakąś pijacką grę?
Vis podążyła w ślady doktorka z tą różnicą, że nieco ostrożniej. W końcu trzymała w dłoniach cenną butelkę, której zawartości nie chciała stracić przy okazji rozkładając się na podłodze łazienki.
- Jaką? - zapytała, całkiem ignorując to, że pytanie nie było do niej skierowane i korzystając z tego że przy Doc’u znalazła się jako pierwsza, przyklejając się do mężczyzny. Miało to i ten plus, że dawało jej podporę pomagającą utrzymać pion na niezbyt stabilnej podłodze.
- Cóż… hmmm… wyzwania związane z wypiciem każdej kolejnej kolejki. Coś się wymyśli.- zamruczał cicho Bullit uśmiechając się do Vis, a potem zerkając na Rose.
Szepnął do ucha Darakanki. -Teraz my nieco pobawimy się naszym gościem… jakaś kara za wtargnięcie musi być.
- Jestem za! - oświadczyła wesoło przyklejnona do doktorka Darakanka, unosząc przy tym w górę trzymaną w dłoni butelkę. Okrzyk dotyczył zarówno pierwszej jak i drugiej, rzuconej przez Bullita propozycji. Zaraz też wzrok Vis, podobnie jak doktorka, spoczął na Rose.
- No to idziemy! - Krzyknęła wesoło Rose, po czym wprost wyskoczyła z jacuzzi, rozchlapując masę wody wokół, szybko jednak jej entuzjazm opadł, a suteczki za to wielce stwardniały, gdy zaczęła się trząść z zimna.
- Kurde… jakieś szlaroki? - Burknęła.
- To jest lepsze - poinformowała Vis, wyciągają w stronę rudej butelkę. Sama była wystarczającym dowodem na działanie trunku, bowiem zimna wcale nie czuła. Mogło to jednak mieć coś wspólnego z bliską obecnością grzejnika, w postaci Bullit’a. Tym jednak dzielić się już nie zamierzała, przynajmniej w tej chwili. Aby dać temu dowód, przytuliła się do niego ciaśniej i na dokładkę otoczyła go w pasie ogonem.
- A po co nam szlafroki? Ręczniki się przydadzą do osuszenia, a rozgrzejmy się sami.- odparł z rubasznym uśmieszkiem Doc czując rozkoszne krągłości Vis przytulone do siebie i widząc rozkoszne krągłości Rose drżące od zimna w nieco hipnotyczny sposób.

Dalsza część nocy… upłynęła na skomplikowanych układach akrobatycznych, trójki coraz bardziej pijanych kochanków. Splecione ciała wiły się ocierając o siebie… pocałunki i pieszczoty zlewały się jeden erotyczny sen pełen okrzyków rozkoszy i ekstazy. Ani Vis, ani Rose, ani Doc po pewnym czasie nie wiedział kogo całuje i przez kogo jest całowany w tej chwili. Ale czy miało to znaczenie w zalanym alkoholem i przyjemnością umysłach kochanków. Chyba nie bardzo… Tilly przegapiła niezłą zabawę.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline