Kompletne uzębienie Ros dawało jej pewną przewagę nad pałkarzem. Mogła się ładniej uśmiechnąć, żeby uświadomić przeciwnikowi, że lwica ponownie jest wolna. On miał pałkę, rannego w ramię kompana, a rapier i pazury przeciw sobie. Ros nie była pewna jaką ocenę ze strategii na polu walki miałby ów demon w jakiejś wojskowej szkole, ale miała nadzieję, że nie oblałby jej z kretesem.
Roisin uważała, że zwykle miewa nie najgorsze pomysły. Może nie była jakoś wyjątkowo inteligentna, ale skoro w przeciągu krótkiej chwili z siedmiu demonów zostało trzech i pół, to uważała, że pomysł ze skakaniem do jeziora nie był wcale taki najgorszy.
Zadanie ciosu ma to do siebie, ze potrzeba chwili, aby zadać kolejny. Ros nieco odskoczyła, żeby bystrzacha z pałką mógł do niej podejść i odsłonić swój lewy bok lwicy. To pozwoliło jej też zobaczyć, że walka przebiega może korzystnie dla Silli i niej samej, ale Nat uginał się pod naporem przeciwników i z tego co słyszała musiał zostać trafiony. Kątem oka widziała, że elf będzie wypuszczał kolejną strzałę i poleci ona pewnie w kierunku atakujących Nata, ale to mogło być mało...
- Do jeziora barany - powtórzyła już po raz ostatni, a następnie zamarkowała cios na pałkarza udając, że odsłania bok. Jeśli tylko szczerbaty złapie się na to i spróbuje wykonać cios zamierzała wykonać unik, tak aby pałka trafiła w próżnię. To da jej krótką chwilę na wyminięcie go i znalezienie się za plecami atakujących Nata, jak i samego szczerbatego pałkarza oraz obok rannego szefa. To, jak uznała mogło być nader ryzykowne, ale jeśli odwróci ich uwagę to Nat dostanie chwilę oddechu, a jeśli nie odwróci... cóż będzie miała trzy pary pleców do wyboru i rannego demona. Zada cios w to, co będzie się najszybciej ruszało.