Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2017, 14:55   #155
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację


Po wygranej bitwie i kiedy kapitan Mekhetu ukończył intensywną terapię, wspomaganą kilkunastoma kolejnymi kilogramami bioniki, Durran wreszcie został nagrodzony tronami i zaszczytami które obiecał mu arcymilicjant Ostatniej Szansy za uratowanie okrętu. Tronów było dużo. Morgenstern nigdy nie widział takich ilości i przyjął je, bo czemu by nie, ale z zaszczytów zrezygnował słowami podpowiedzianymi mu przez inkwizygtora Sejana. Chwała i zaszczyty to nie są dobra którymi żyją słudzy inkwizycji i więcej szkód czynią, niż pomagają jeśli nie są to wewnętrzne tytuły inkwizycji, bądź nie jest się samym inkwizytorem. Za to wynegocjował… prom. Wielozadaniowiec typu booster, bo nie spodziewał się potrzeby transportu większego ładunku, a prędkość mogła się przydać. Przemianował go jako “Gloria uel Mortis”... “Chwała albo Śmierć”... i od razu zabrał się do pracy nad nim. Pierwszy raz od dawna miał możliwość zajęcia się jakiś własnym (hereteckim) projektem.

Gdy ktoś z drużyny się przypadkiem przypałętał i spojrzał dostrzegał, że blisko połowa i tak ograniczonej przestrzeni ładownej została jeszcze zajęta nowymi aparaturami.
- Próba - mówił - Super-silne łącze vox, zdonle przegryźć się przez zagłuszanie. Bazuje na urządzeniu które skonstruowałem na potrzeby akcji w tamtej wiosce, co Pax Behemot ostrzał ją z orbity i niemal ukatrupił mnie Napęd Pokutniczy. Jak się uda to będę miał zadlną kontrolę nawet z dziesiątek kilometrów. W przestrzeni kosmicznej z tysięcy. Będę mógł zawołać go w każdej chwili.

Drugim co z nim zrobił było… pole energetyczne. Od początku miał tu ze sobą uszkodzony generator pola przeznaczony dla czołgów i podobnych. Przy tronach jakie zyskał i czasie jaki miał mógł zamontować go w swojej Glorii. Chciał jeszcze wynaleźć na rynku (albo zarekwirować z miescjowych sił) kilka lascannon typu MP i umieścić je na nim, ale Przesłuchujący już powoli zaczynał kręcić nosem na takie poświęcenie dla czegoś co raczej nie będzie potrzebne w poszukiwaniach na orbicie gazowego giganta.


Durran nie potrzebował skafandra. Jego Nieorganiczna Perfekcja dawno już posunęła się do tego stopnia, że potrzeby takie jak oddychanie czy wrażliwość na próżnię zostały zostawione daleko w tyle. Ale zakładał go bardziej z powodu silników manewrowych które akurat bardzo były przydatne. Po prostu odrzucił większość systemów podtrzymywania życia by ograniczyć masę. Wtedy duchy napędów chętniej pozwalają na agresywniejsze manewry.

Poszukiwania były… nudne. Widoki i surrealizm sytuacji napawał zdumieniem. Podróże pomiędzy obłokami gęstszych gazów. Ciekaw był jakim byłobyuczuciem wyłączyć silniki i zdryfować wgłąb. Jak długo by się umierało? Jak daleko by się zaszło? Co by się stało z materią z której się składał? Jak wyglądałaby za trzy tysiące lat? Teoretycznie wiedział. Mógł wszystko wyliczyć i tak dalej, ale ten jeden raz suche liczby wydały mu się… puste.


- Panie i panowie… NAAADCHODZĘĘĘ! - zakrzyknął na voxach juz z pokładu swej Glorii. Silniki manewrowe skafandrów były… urocze. Nic więcej. Nie pozwalały na prawdziwą szybkość, co innego jego prom. Może i nie był najbliżej z drużyny, ale i tak błyskawicznie wszytskich wyprzedził.
Podłączył kabel MIU do gniazda przy grodzi i… otworzył ją. Słydzy Rathbone widzieli jak prom wychamował przy nich, a gdy gródź się otworzyła stał w niej Durran… wróg którego imię wiele razy już słyszeli. I ten wróg dzierżył w dłoniach multilaser. Kilku z nich sięgnęło po broń i nawet dwóch zdąrzyło strzelić, ale nie mieli szans. Długa seria po prostu ich wyrżnęła. Kilku co wciąż żyli (choć ciężko ranni) mieli przedziurawione kombinezony. Byli juz wyeliminowani z walki. Mogenstern rzucił M40-kę wgłąb ładowni, włączył pole energetyczne i.. chwycił serwtora przywiązanego do Glorii stalową liną. Miotną nim w mechanizm. Stalowe ramiona zacisnęły się na artefakcie i już nie puściły. Durran szarpnął linę wciągając Hyades na pokład. Gdy tylko znalazł się na nim zamknął gródź i skierował prom w stronę Pax Behemot. Na maksymalnej prędkości.
- Mam go! Mam!

 
Arvelus jest offline