William był głęboko skonfundowany. Nawet nie przez to, że powoli zbliżał się do napierdolenia jak szpadel, przebywania w towarzystwie osób różnego pochodzenia i proweniencji. Przez grającą muzykę pomyślał, że znów znalazł się w mięsnym budynku i cofnęło go w czasie jeszcze trochę. Aż poczuł ciarki na plecach.
- No kurwa no nie - skwitował krótko podnosząc dupę z siedzenia.
Dzięki filmowi lecącemu na ekranie zdał sobie sprawę, że już za długo tu przebywają i coraz bardziej otoczenie wdziera im się do mózgów. Trzeba to wszystko szybko skończyć, inaczej totalnie zwariują. Nie ma innego wyjścia, trzeba coś rozwalić.
Will, z silnym postanowieniem, ruszył na poszukiwania Bimbromanty i lub jego córki. |