- Teugeeeen! - przerażony krzyk wydobył się z gardła Hagena. Kristof i ten drugi, już biegli na nabrzeże, w miejsce w którym powóz Radnego wpadł do wody. Sam Hagen również wyrwał się do przodu, zupełnie ignorując obolałe kończyny i rezygnując z pomocy Axela. Słychać było, że od strony magazynu numer trzynaście też ktoś biegnie, zaalarmowany hałasami.
Wolfgang ciągnął dwóch nieprzytomnych kompanów i jak na razie nikt nie zwracał na niego uwagi. Jednak tempo miał mniejsze od zmutowanego ślimaka, więc tylko kwestią czasu było, aż ktoś zorientuje się, co jest grane. Na szczęście z pomocą przyszedł mu Axel, który chwycił Lothara i na wpół niosąc, na wpół ciągnąc przetransportował szlachcica między zabudowania. Chwilę potem już wszyscy czterej znajdowali się za magazynem numer pięć.
Od strony nabrzeża słychać było krzyki i nawoływania. Najwyraźniej ocucono już woźnicę Teugena, który wypadł z powozu podczas kraksy i stracił na moment zmysły. Chciano ratować kupca, za czym optował Hagen. Sądząc po głosie pojawił się też Steinhager, który chyba przejął dowodzenie i teraz usiłował zorganizować ludzi do poszukiwań sprawców całego zajścia.
Udało się ocucić Lothara, który był cały zalany krwią, a na głowie miał potwornego siniaka i poharataną skórę na skroni i policzku. W lepszych warunkach oświetleniowych można było nawet zobaczyć zarys podkowy na lewej stronie jego twarzy. Tylko cud sprawił, że młody von Essing był cały i żywy. Bernhardt natomiast nadal był nieprzytomny i trzeba go było nieść.