Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2017, 12:53   #11
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
April nie mówiła zbyt wiele. Wsłuchiwała się jedynie w rozmowę między przyjaciółmi na temat przeprowadzonej rozgrywki. Czasami uśmiechała się pod nosem, uciekając wyobraźnią do przygód, które przed chwilą przeżyła wraz ze swoją złodziejką Liddą.
Kiedy znaleźli się na dole, April przez chwilę zastanowiła się czym mógł być ten dziwny hałas dochodzący z zewnątrz. Był to zapewne ojciec Toby’ego, który przybijał ostatnie dekoracje, jednak April wolała zupełnie inną, odbiegającą od rzeczywistości wersję. Przecież to musiały być szkarady z dziczy nieopodal, odwieczni wrogowie ich drużyny śmiałków, którzy próbowali przedrzeć się przez magiczną barierę do ich bezpiecznego schronienia. Na szczęście rzucony czar był na tyle potężny, że nie musieli martwić się tym, że wkrótce będą musieli stoczyć kolejną walkę.
April uśmiechnęła się pod nosem. Lubiła przeistaczać zwykłe, codziennie wydarzenia w różne niesamowitości. Uwielbiała używać swojej wyobraźni. Dzięki temu nie tylko mogła na chwilę uciec od czasami przytłaczającej rzeczywistości, ale też przeżyć wiele niesamowitych przygód, niczym bohaterowie licznych książek, które przeczytała.

Dziadek Toby’ego jest dosyć dziwny. Czasami mam wrażenie, że nas nie lubi i dlatego tak nas straszy. Z drugiej strony, fajnie mieć dziadka. Chciałabym kiedyś posłuchać wszystkich tych opowieści, które ma do przekazania”.
April nie bała się starszego pana. Być może odnajdywała samą siebie w jego dziwactwach, a może po prostu uważała go za starszego, trochę ekscentrycznego mędrca - jak Gandalf!
- Tylko wariaci są coś warci - powiedziała cicho, posyłając serdeczny uśmiech w stronę dziadka Toby’ego.
Niedługo później wparowała mama Toby’ego, podstawiając im pod nos halloweenowe babeczki. April sięgnęła po jedną i przyjrzała jej się z zaciekawieniem. “Pamiętam, jak mama raz próbowała upiec babeczki. Były paskudne! Od tamtego czasu piekarnik służy nam za schowek na nadmiar naczyń”. Winters ugryzła ostrożnie babeczkę, nie chcąc się ubrudzić lukrem i na chwilę przymknęła oczy. “Mama Toby’ego to prawdziwa mistrzyni wypieków. Nikt nie mógłby oprzeć się tym babeczkom, nawet sama Królowa!”. I wcale nie chodziło April o królową Anglii, a o władczynię puszczy, dla której czasami wykonywali niebezpieczne zadania podczas swoich zabaw.

- Twój dziadek miał rację - enigmatycznie odparła April na słowa Toby’ego, kiedy znaleźli się poza jego kuchnią. Spojrzała z niepokojem dookoła, po czym wzruszyła ramionami.
Halloween było faktycznie nocą duchów. Nie raz April miała okazję przeczytać mrożącą krew w żyłach opowieść o tym, co działo się właśnie w to święto. Skądś te opowieści musiały się brać. April nie wierzyła, by wszystko mogło być zmyślone.

- To nie tak, że nie mam stroju - powiedziała z lekkim zakłopotaniem, kiedy wszyscy zaczęli proponować jej pomoc w wykombinowaniu przebrania. Była wdzięczna Toby’emu, że jako jedyny powstrzymał się przed tym.
April miała przygotowany strój. Wisiał na szafie i długo wpatrywał się w nią, zanim ta nie zasnęła poprzedniej nocy. Miała się przebrać za Alicję z Krainy Czarów - w końcu idealnie pasowała do tej postaci. Nie miała jednak na to ochoty. Nie chciała się przebierać. Nie lubiła Halloween. Dla niej zabawa w przebieranki skończyła się pięć lat temu. Jedynie, by nie martwić swojego taty, zawsze przygotowywała wcześniej przebranie, którego później i tak nie ubierała. Nie wiedział, bo spędzał ten dzień w biurze szeryfa.
- Jeśli mam wam przeszkadzać, to po prostu pójdę do domu, nie przejmujcie się - powiedziała, siadając na swoim niebieskim BMXie. Niebieski to był jej ulubiony kolor. Trochę namęczyła się, by odpowiednio usadowić się w sukience, ale w końcu była gotowa do jazdy. - Zawsze też możemy uznać, że jestem duchem. Albo Nancy Drew, chociaż ona miała trochę inny styl ubierania się…
April nie przepadała za nadmierną uwagą, choć jakoś zawsze się tak działo, że ją na siebie sprowadzała. Potrafiła to jednak czasami wykorzystać, jak na przykład wtedy, kiedy wszczęła bunt młodszych klas przeciwko kilku starszym dziewczynom, które okupowały szkolne toalety i pobierały od młodszych opłaty za korzystanie z nich. Tym razem skorzystała z okazji i przekazała swój plan działania.
- Według mnie powinniśmy jechać najpierw do Winstona - powiedziała, spoglądając na Toby’ego. Wiedziała, że mu się to nie spodoba. - Lepiej mieć to szybciej za sobą, a później będziemy mogli rozluźnić się popijając milkshaki i nie będziemy musieli się niczym już zamartwiać.
 
Pan Elf jest offline