Bernard siedział na grzbiecie Gerthy, rozglądając się ciekawsko. Nigdy wcześniej nie był w szpitalu psychiatrycznym i musiał przyznać, że było to dosyć... niecodzienne dośwaidczenie. Postanowił jednak, że ciekawość nie zwycięży nad jego obowiązkami.
- Moja droga, widzisz gdzieś jakieś miejsce, w którym moglibyśmy wylądować? - Wolfson spytał swoją towarzyszkę - Swoją drogą, jeśli mają taki piękny ogród, to mogliby się lepiej zatroszczyć o swoich pacjentów, ale to tylko moja opinia. Powinniśmy chyba porozmawiać z ordynatorem o tym, co tu miało miejsce, nie sądzisz?
Ostatnio edytowane przez Kaworu : 25-09-2017 o 19:14.
|