Moment.
Jak to nie żyła?
Spotkanie Swojego Starego, było dla Ryszarda jednocześnie męczące i energetyzujące. Dwaj potężni bimbromanci mogli już spokojnie zmienić w perzynę całą tą willę i wszystkich biesiadników. Co jednak...
Nie żyła?
- Kurwa, Andrzej, czy ty jesteś tego stoprocent pewien? Bo kurwa, jeżeli młoda nie żyje...
Jebać tam nie wypełnienie obietnicy złożonej Żonie. W sumie też walić to że teściowa się wścieknie (głównie na niego) i rozpierdoli to wszystko.
Tu chodziło o honor.
O Honor.
I o życie córki jakby nie patrzeć. Tak. Bardziej mu zależało, na niej niż sam by o to siebie przypuszczał, chociaż pewnie matka zaszczuła ją.
Ogólnie w jakimkolwiek ze światów Zasranego Multiversum nie należy wkurwiać czarodzieja. Z prostego powodu. Wokół wkurwionego czarodzieja dzieją się złe rzeczy. Taki czarodziej to wypromieniowuje swoje frustracje i złości jak Hiroshima, Nagasaka czy inny Chernobyl.
Dlatego, aby pierwszy napad złości pozwolić przetrwać towarzyszom, podszedł do szafy i skupił gniew na zamku. Ten się rozprysł uwalniając osobę, która była w środku.
- Jeżeli to prawda to ta rudera wyleci w kosmos. Razem ze wszystkimi, kurwa biesiadnikami. WSZYSTKIMI, KURWA! - Rysiek był naprawdę ostro wkurwiony - Widziałeś ją? Gdzie ona jest? |