Konto usunięte | Muzyka Skeggi, Lustria
Geheimnisnacht, 2528 K.I.
Wieczór Mroczny księżyc Morrslieb w pełni bywa tylko dwa razy w ciągu roku, a jedną z tych wyjątkowych chwil jest Geheimnisnacht, zwana Nocą Tajemnic. O zachodzie słońca, kiedy wszyscy o umysłach wystarczająco wrażliwych zaczęli wyczuwać subtelną zmianę w oplatających świat wiatrach magii, Zemsta Barona wpłynęła do zatoki, u brzegu której położona była największa kolonia w Nowym Świecie. Skeggi było norą zbójców, awanturników i żądnych podbojów norsmenów, dla których nie było na tym świecie takiej rzeczy, której nie dałoby się odebrać siłą. Było to wyjątkowe miejsce, gdzie bezprawie szło w parze z niepisanymi regułami, których złamanie groziło śmiercią w katuszach; gdzie miód lał się strumieniami; gdzie honor był ważniejszy od życia, a do wypowiadanych słów przykładało się ogromną wagę.
Zbliżającym się do portu awanturnikom ukazała się spora, otoczona palisadą osada, którą oświetlały liczne, jarzące się w oddali pochodnie, zaś po górujących nad okolicą wieżyczkach i fortyfikacjach przechadzali się uzbrojeni po zęby strażnicy. Skeggi była największą oraz jednocześnie najstarszą kolonią Nowego Świata. Było to widoczne już na pierwszy rzut oka, albowiem mimo wybuchowej i chaotycznej natury norsmenów, Skeggi przetrwało setki lat oraz dziesiątki krwawych konfliktów, w tym czasie rozrastając się do rozmiarów imperialnego miasteczka. Kolonia miała też zapewnione stałe dostawy ze Starego Świata i przewijały się przez nią całe wagony złota oraz innych drogocennych metali z samego serca kontynentu, a w zamian trafiały tu towary luksusowe, których próżno było szukać nawet w najbogatszych dzielnicach Altdorfu. Powiadało się, że w Skeggi dało się kupić dosłownie wszystko, trzeba tylko było mieć przy sobie wystarczająco złota i klejnotów, albowiem pobrzękujący mieszek bardziej tu przemawiał do twardych głów norsmenów niż dworskie maniery i piękne słowa.
Zawijającej do portu załodze Zemsty Barona rzuciły się w oczy osławione okręty norsmenów, były ich tu dziesiątki, a może nawet setki! Najbliżej doków ulokowane były karczmy, burdele oraz magazyny, a dalej, na otoczonych palisadami wzgórzach, wznosiły się wielkie hale norsmeńskich klanów. Skeggi była dla norsmenów ziemią neutralną, choć miała swojego jarla, którego wszyscy darzyli wielkim szacunkiem. Przebywały tu klany będące formalnie w stanie wojny między sobą, a mimo to panował tu względny porządek i burdy rzadko przeradzały się w krwawe rzezie, gdyż wszystkich sprowadzała tu obietnica ogromnych bogactw. Nie mniej jednak łatwo było tu stracić zęby czy skończyć z połamanymi kończynami, albowiem przeciętnego norsmena nie trzeba było długo prosić o łomot. Czasem wystarczyło samo krzywe spojrzenie, aby w ciągu jednej nocy przestać podobać się płci przeciwnej. Powszechne były tu poniżające okaleczenia i tortury, a najgorsze kary czekały tych, którzy łamali skomplikowane prawa norsmenów lub obrażali ich bogów. Wtedy śmierć wydawała się być błogosławieństwem…
Po zejściu na stały ląd i postawieniu stóp na belkach skrzypiącego pomostu, najemnikom ukazał się zbliżający się w ich stronę szybkim tempem oddział norsmeńskich wojowników. Maszerowali w równym szyku, uzbrojeni w miecze, tarcze i topory. Za naramienniki i hełmy służyły im czaszki prehistorycznych bestii, ‘smoków Lustrii’, zaś na sięgających ziemi płaszczach namalowane zostały barwne symbole klanowe, do których przynależeli. Wyglądali na niezwykle doświadczonych wojowników; pogromców jaszczuroludzi i zabójców wielkich potworów. Na ich oświetlonych przez pochodnie twarzach widać było powagę oraz gotowość do walki, która była dla nich największą w życiu pasją. Z dobytym orężem zatrzymali się zaledwie kilka metrów od stojącej na pomoście załogi Zemsty Barona.
- Co zawszone tileańskie szczury robią tu, w Skeggi?! - Rzucił w stronę zgromadzonych przed nim awanturników przywódca norsmeńskiego oddziału, po czym wymownie wskazał toporem powiewającą na okręcie banderę.
- Pojebało się wam we łbach, gogusie? Wasza pierdolona nora jest na północ stąd, tu was czeka tylko śmierć! - Kontynuował sędziwy, brodaty wojownik, a na jego twarzy pojawił się przebłysk chytrości, tak bardzo charakterystyczny dla jego ludu.
- No, chyba, że macie czym zapłacić za swoje życie… Ten okręt na dobry początek powinien wystarczyć, ale podbiję cenę, wy zniewieściałe kundle, jeśli zobaczę choć jedno durne spojrzenie! - Powiedział z obleśnym uśmiechem na twarzy, który ukazywał liczne braki w uzębieniu. Nieliczne zęby, które mu zostały, opiłował w taki sposób, że przypominały teraz paszczę gada. Najwyraźniej w walce nie oszczędzał środków, walcząc brudno i skutecznie. Tymczasem stojący za jego plecami wojownicy zaczęli mocno walić mieczami i toporami o tarcze, wydając przy tym donośne odgłosy, które ściągały uwagę wszystkich przebywających w porcie norsmenów i zagłuszały ciche pomruki wśród członków załogi Zemsty Barona. W oka mgnieniu zbiegły się głodne krwawego widowiska tłumy.
- To jak będzie? Okręt czy życie? Decydujcie szybko czym płacicie, bo nie mam całej wieczności!
__________________ [URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019
Ostatnio edytowane przez Warlock : 25-09-2017 o 11:47.
|