Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2017, 19:39   #157
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Zwycięstwo w walce okupione było wysokim kosztem ludzkich istnień. Tysiące zmarłych, rannych, cierpiących na chorobę popromienną i ciężkie oparzenia. Większość z nich nie miała szans przeżyć następnego tygodnia. A jednak dokonali tego – siły Rathbone zostały zniszczone, nielegalna technologia przejęta przez Inkwizycję a sytuacja polityczna na planecie jako tako ustabilizowana.

Blackhole’a martwiła jednak tendencja ludzi do zdrady. Do tego stopnia, że zaczął patrzeć innym na ręce. Najemnikom z BD, dowódcom Carabinieri i MP-F. Bywało, że i Durranowi czy Sejanowi. Nie znał się ani na zaawansowanej technologii ani na polityce, więc pozostawał czujny. Miał oczy i uszy otwarte i lubił się o wiele rzeczy dopytywać a jeszcze więcej sprawdzał sam.

W najbliższej okolicy ktoś o wiedzy i doświadczeniu Chrisa nie miał za wiele do roboty. W stolicy trzeba było rozbić stare sojusze a zawiązać nowe, starannie dobrane. Blackhole po tygodniu niemal bezczynności, przerywanej podpatrywaniem innych, postanowił się na coś przydać i poleciał do dżungli, polować na niedobitki orków, pozostałe po bombardowaniu orbitalnym. Przydał się także jako szkoleniowiec dla lokalnych oddziałów. Gwardziści chętnie przychodzili na organizowane przez niego zaprawy fizyczne i zajęcia z taktyki. Powrót do klasycznej żołnierki, z dala od polityki i spraw socjalnych dobrze mu zrobił. Orkom nieco mniej, ale to było pewnym wymiernym profitem dla farcastańczyków. Zielona zaraza została wypleniona ogniem i hellgunem raz na zawsze.


Kilka miesięcy później.

Valkiria spokojnie przemierzała wysoką partię pięćdziesięciokilometrowej warstwy chmur, unoszącą się nad gazowym gigantem, jakim był Kantan. Spędzili w tych pomarańczowych koloidach ostatnie tygodnie, szukając mechanizmu Hyades. Póki co bez rezultatu. Blackhole wyglądał przez pancerną szybę okna i patrzył jak wiatr rozwiewa jasnordzawe kształty. Amoniak i wodorosiarczan amonu potrafiły stworzyć naprawdę niezwykłe kombinacje barw i kształtów.



Sielankę panującą w kabinie przerwał komunikat o utracie łączności z ich skrzydłowym. Chris nie czekał na rozwój wypadków, tylko włożył pancerz i przyczepił hellguna paskiem do barku. Gdy zbliżali się do miejsca w, którym przebywał patrolowiec zanim urwał się kontakt, rozległ się w kabinie alarm. Ostrzeżenie o opromieniowaniu falą radiolokacyjną. Valkiria automatycznie wypluła z siebie serię flar i dipoli a Turbodiesel po wykonaniu zmyłkowego ślizgu na skrzydło puścił się w dół w szaleńczym korkociągu.
-Wypierdalać! – czasami jedno słowo zastępuje cały rozkaz . Nie inaczej było tym razem. Chris siedział najdalej od drzwi, więc wysiadł wraz z Mordaxem jako ostatni.
Temperatura zewnętrzna -112 stopni Celsjusza, ciśnienie 1,2 bara, wiatr 110 km/h - pojawiło się na wyświetlaczu przeziernym w jego hełmie. Gwardzista szybko wyrównał lot i pognał w stronę wroga, lecąc od podbrzusza holownika. Miał stubbera na dachu, ale nie był wystarczająco zwrotny, aby w porę zmienić kurs i zagrozić ubranemu w skrzydlak Chrisowi. Blackhole posłał w widoczną obstawę trzy pojedyncze strzały. Nie musiał zabijać, wystarczyło, że każdemu przedziurawił hełm. Środowisko planety robiło resztę.
Po zgładzeniu wrogów, Chris wszedł w ostry skręt i schował się w chmurze, unikając trafień z siejącej pociskami lichtugi. Ktoś tam się na niego chyba uwziął. Żołnierz zmusił skrzydlak do turbo szybkości i błyskawicznie przebijał się przez rdzawe, smagane lodowatym wichrem chmury, jednak kule mijały go zaledwie o włos. Nie bał się trafienia, bo nie był człowiekiem. Przynajmniej nie do końca. Ale wiatr, temperatura i amoniak mogły uszkodzić jakieś podzespoły. Sytuację uratował Turbodiesel, nadlatując z boku i strzelając parą rakiet hunter-killer. Lichtuga wrogów rozleciała się na kawałki w pozbawionej ognia eksplozji. Mechanizm był ich.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 25-09-2017 o 19:49.
Azrael1022 jest offline