'Pazury kocie bywają bardzo użyteczne jeśli są po twojej stronie' pomyślała Roisin oglądając Silli robiącą porządek z demonami. Może lepiej byłoby powiedzieć bałagan. Wszystkie te refleksje zdały jej się zupełnie nie na miejscu chwilę później, kiedy rana w nodze dała o sobie w pełni znać. Zagryzła zęby i jęknęła siadając. Wygrzebała z torby pośpiesznymi ruchami butelkę alkoholu i zrobiła łyk, a kolejną porcję rozlała po ranie i przetarła kawałkiem bandaża. Niedługo potem mogła wstać w jako takiej formie, ale o sprawnym poruszaniu się nie mogło być mowy.
- Myślę, że będzie trzeba mu pomóc - powiedziała o Nacie do elfa i ruszyła na wstępne oględziny. Podeszła, to może trochę na wyrost, pokuśtykała do dwójki rannych z pytaniem co im potrzeba. Nigdy nie miała do czynienia z magią. Ona jak była ranna zwykle przewiązywała ranę bandażem, albo raczej kawałkiem szmaty. Nie wiedziała, czego może potrzebować Fira, miała jednak nadzieję, że uda jej się pomóc na tyle, aby mogła ponownie uleczyć ich czarami, szczególnie Nata, który zdaje się oberwał dużo gorzej od niej samej.
Ponieważ elf zajął się organizacją dalszego działania, uznała że najlepiej będzie jak zajmie się pomocą w postawieniu rannych na nogi.