- Ach, faceci... – westchnęła, uśmiechając się w duchu.
Jeśli można polubić kompletne ignorowanie własnej osoby przez znajomych z gangu, to można rzec, że Tanya polubiła tych nieco nieokrzesanych chłoptasiów, którzy właśnie wpadli na genialny pomysł, aby obżerać się jakąś pizzą. Gdybym tak jeszcze schudła ze trzy kilogramy, pomyślała przeglądając się w starym, troszeczkę brudnym lustrze. W końcu pięćdziesiąt sześć kilogramów to wcale nie tak mało...
- Ja nic nie zamawiam – odpowiedziała na zadane pytanie. – Odchudzam się... – dodała nieco ciszej, ale była niemal pewna, że usłyszała to większość osób zebranych w tym pomieszczeniu.
- W końcu jest trochę chłodniej... – stwierdziła. – Jest ktoś chętny na krótki spacerek? – zapytała i nie czekając na odpowiedź, wyszła z garażu. Ach, jak to przyjemnie jest pooddychać prawie świeżym powietrzem, stwierdziła w myślach, przypominając sobie swoje dzieciństwo i wakacje, które spędziła we Włoszech.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |