- Ach - Sigmaryta wyraził zaskoczenie owym tłumaczeniem, ale przyjął je bez mrugnięcia okiem. Tylko bardzo uważnie przyglądał się Berwinowi i osobom mu towarzyszącym. - Drogi są wyjątkowo niebezpieczne. Nie dość, że kultyści i odmieńcy nastają na życie podróżnych, to jeszcze do tego wora dorzucić można wyznawców Boga Zimy!
- Ojciec Humfried - odezwał się po chwili. - Znam owego kapłana. Czyż to nie ten, który wraz z... jak mu tam? Z Mossbauerem zajmuje się tą sprawą zaginionego uczonego? Wielebny Lektor łoży na te poszukiwania ze świątynnej kiesy, bo Verenici cienko przędą...