Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2017, 22:54   #96
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Współpraca w drużynie - delikatnie mówiąc - szwankowała. Nat nie palił się do współpracy, chociaż forma tej współpracy polegałaby tylko na siedzeniu na tyłku, a Silli wybrała zwiedzanie okolicy, przedkładając wycieczki krajoznawcze nad pomaganie Maelarowi w zbożnym dziele poszukiwania uciekinierki.
Bogowie tylko mogli wiedzieć, co sobie myślała demoniczka - jakie miała plany, co ciekawego trzymała w jaskini i w jaki sposób mogła zaszkodzić drużynie. Chęć utrzymania w sekrecie istnienia jaskini mogła przeważyć nad wdzięcznością, nie mówiąc już o tym, że to pojęcie mogło być jej całkowicie obce.

W ostateczności Maelar mógłby się sam wybrać na poszukiwanie demoniczki, ale zabawa w kotka i myszkę w ciemnościach, na nieznanym sobie terenie, mogłaby się skończyć różnie; niekoniecznie tak, jak by sobie to Maelar mógł wymarzyć.
No i pozostawał jeszcze jeniec, którego trzeba było spacyfikować, by nie narobił kłopotów w czasie, gdy dzielna drużyna będzie się kurować. Jeniec, któremu oddalenie się Silli zdecydowanie dodało animuszu.

- Cieszy mnie, że się cieszysz - rzucił w stronę leżącego. Wyciągnął z plecaka linę i zrobił pętlę, którą łatwo było zacisnąć, nawet jedną ręką.
Pochylił się nad demonem, po czym ukłuł go w kark ostrzem sztyletu.
- Mam nadzieję że pamiętasz, co mówiłem? Nie unoś głowy.

Bandyta szarpnął się, jakby nie słuchał ani ostrzeżenia, ani głosu rozsądku, lecz gdy czubek sztyletu wbił się odrobinę mocniej - spokorniał odrobinę.
Po chwili miał już związane z tyłu ręce. Wyglądał na osiłka, ale zabrana z 'Gwiazdy' lina wymagałaby solidnego noża (lub parugodzinnej pracy zębami), a takiej szansy Maelar nie zamierzał dać demonowi.

- Jak się zwiesz i jak zwaliście swego herszta? - zadał pierwsze pytanie.

Z wiązaniem nóg zamierzał poczekać, aż pozostali dojdą (mniej więcej) do formy.

- Skąd przybyliście? - Odpowiedzi i tak nie mógł sprawdzić, ale o tym z kolei nie wiedział demon. - I czego tutaj szukaliście?
 
Kerm jest offline