Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2017, 21:51   #16
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Kolor jest naturalny... po ojcu Indianinie
Ale ogólnie to tak... może dbać o sceniczny image i fryzurę Billy'ego bo w tej kwestii akurat ma braki.
Spokojnie możesz wykorzystać Billy'ego w swoim kawałku, zresztą wszystkie piosenki powinny brać pod uwagę wszystkich członków bandu, w końcu zespół gra razem na scenie .

Cytat:
“Rebel Cry” zaczynał się ostrym solo gitarowym przeskakującym z niskich do wysokich akordów w wykonaniu Billy’ego, w którego to połowie dołączała się gitara Howl powtarzając jego solo ale przesunięte nieco tworząc kanon w wykonaniu dwóch rockowych gitar. Popis ten otwierał sam utwór i po jego szaleńczym tempie utwór zwalniał dołączając gitarę Liz w tle wraz z perkusją.
I wtedy odzywał się głośno Billy.
“Krzy buntownika”- jego okrzyk brzmiał ja wyzwanie do wojny.
“Zabrałeś mi dom, zabrałeś mą ziemię
Zostawiłeś mi tylko smutku cienie...”

Zaczynał śpiewać głośno i utwór znów nabiera tempa, przyspieszając i skacząc po całej gamie. Było to prawdziwe wyzwanie dla Billy’ego i Howl, oraz Liz… prawdziwy popis kunsztu z nich strony. Melodia rwała do przodu niczym dziki rumak, podobnie jak śpiew Billy’ego… głośny i gniewny i pełen oskarżeń. Tak jak tekst który wyśpiewywał.
“Pewnego dnia obudzisz się bez chroniącego twój zad prawnika
Za oknem swej posiadłości słysząc wściekły krzyk buntownika!”

“Krzyk buntownika” wykrzyczany i przez Billy’ego i przez dwie wokalistki. Muzyka zwiększała coraz bardziej tempo wyciskając siódme poty z dłoni trójki gitarzystów, podczas gdy perkusista trzymał rytm dla reszty instrumentów grających w tle.
Druga i zwrotka i trzecia… chwile wytchnienia pomiędzy coraz szybszym refrenem. Aż końcu nadchodziła czwarta zwrotka.
I Anastazja przejmowała pałeczkę swym skrzypcowym solo schodząc w gwałtownego tempa do bardziej melancholijnych tonów… pozwalając Billy’emu na bardziej emocjonalny i smutniejszy wydźwięk ostatniej zwrotki.
Na koniec przy ostatnim refrenie, gasły dźwięki skrzypiec, a wchodził dźwięk saksofonu , będąc epitafium dla buntownika, którego krzyk gasł wraz z ostatnią jego nutą.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline