Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2017, 19:39   #18
Satrius
 
Satrius's Avatar
 
Reputacja: 1 Satrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputacjęSatrius ma wspaniałą reputację
Veronica nie lubiła przyjmować pomocy od mężczyzn, w jej dotychczasowym życiu przedstawiciele płci brzydszej zawsze kojarzyli się z bólem, wyzyskiem i rozczarowaniem. Niemniej jednak widok widok zbliżającej się postaci i głos Papy przyjęła nad wyraz entuzjastycznie. Wspólnymi siłami, a raczej dzięki nieocenionemu Jetpackowi, udało im się wrócić na pokład statku. Veronica w obecności współtowarzysza poczuła się bezpiecznie, mając nadzieję że ich przygoda stanie się tematem towarzyskich anegdot na wiele lat. Niestety uczucie jako takiego spokoju i stabilności nie trwało długo.

W momencie kiedy dotarli do wnętrza korwety Veronica zrozumiała, że ich sytuacja ociera się o beznadzieje. Grawitacji nadal nie było, zasilania awaryjne na ułamku mocy. Wszystkie możliwe czujniki na przemian wyrzucały z siebie przypominającą tęczę kaskadę. Z natłoku rozmów prowadzonych przez komunikatory, wywnioskowała że mają towarzystwo, stracili zakontraktowaną przesyłkę, pół statku diabli wzięli i doszło do jego napromieniowania.

- Idealnie. - powiedziała jakby sama do siebie, po tym ironicznym podsumowaniu zerknęła na Papę. - Stary, wiem że mamy dużo do roboty ale będzie najlepiej jak odwiedzisz medlab.

Jej wybawiciel podczas drogi powrotnej doznał wątpliwej przyjemności spotkania z kosmicznymi odpadkami, raz po raz uwalnianymi przez wybuchy. Choć poprzez zakrywający ciało kombinezon nie mogła ocenić faktycznych obrażeń kompana, to jego kwaśna mina mówiła sama za siebie. Veronica nie lubiła się rozdrabniać, dlatego też znalazła najbliższy panel kontrolny i podłączyła się do niego za pomącą naręcznego urządzenia hakującego.



- Witaj Alex. - przywitała się z sercem statku. - Lecimy z tematem!

Od dziecka miała styczność z komputerami i sztuczną inteligencją, wolała nawet kontakty z nimi niż te międzyludzkie. Technologia nie kłamała, nie raniła, nie mogła jej zdradzić. Technologia to liczby, liczby to fakty, fakty to prawda a ta lepsza jest niż najsłodsze kłamstwo.
Veronica najpierw odczytała podstawowe parametry statku, które bez generatora pulsowały krwisto czerwonym światłem. Zamierzała jak najlepiej zoptymalizować podzespoły aby wydobyć z nich największą możliwą ekonomiczność. Wydała polecenie sporządzenia szczegółowego raportu z oceną szans przeżycia załogi oraz spisem ewentualnych okolicznych stacji kosmicznych (gdzie mogliby dokonać napraw i uzupełnić zapasy). Alex przyjął instrukcje pojedynczym sygnałem dźwiękowym.

- Alex! Czy jakaś część przesyłki nadal nie na naszym pokładzie? - zapytała z zaciekawieniem, bez większych nadziei na odpowiedź. - Widzisz coś?
 
Satrius jest offline